środa, 24 grudnia 2014

Podziękowania

CHCIAŁABYM PODZIĘKOWAĆ:
-WSZYSTKIM CZYTELNIKOM ZA CZYTANIE TEGO BLOGA
-STRONIE NA FB 5SECONDS OF SUMMER POLAND KTÓRA UDOSTĘPNIŁA TE FF
-SZABLONIARNI
-ZWIASTUNOWNI
-GRUPIE Z FF NA FB
-ZA KOMENTARZE
-ZA WYŚWIETLANIE
-ZA MOTYWACJĘ
- ZA WSZYSTKO
KOCHAM WAS
PACIA xxxxx
Przy okazji życzę wszystkim WESOŁYCH ŚWIĄT <3

Epilog

 CHCIAŁABYM ŻEBY KAŻDY KTO TO PRZECZYTA NAPISAŁ MI CO O MYŚLI O TYM FF . KOCHAM WAS
*3 lata później*
-Mamo naprawdę tak poznałaś tatę?
-Tak skarbie.
-A gdzie on teraz jest?
-Wiesz, teraz pracuje, ale wróci do nas niedługo.
-Obiecujesz?
-Obiecuję
-Na paluszek?
-na paluszek
Usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Zaczekaj tu Amy, mamusia pójdzie otworzyć.
Skierowałam się w stronę drzwi. Otworzyłam i zastałam za nimi Luke, Caluma, Michael'a i Nialla.
-Hej
-Hej, mamy dla ciebie niespodziankę
-Jaką?- zapytałam
-Chłopaki odsuńcie się.- powiedział Niall
Odsunęli się a ja zobaczyłam kogoś na kogo czekałam 3 lata.
-Ashton
-Kelly
-Tata?
Spojrzałam na małą która biegła w stronę Ashtona. Zrobiłam to samo co ona.
-Wróciłeś
-Obiecałem, a obietnic w stosunku do ciebie dotrzymuję i będę dotrzymywał.
Wtuliłam się w chłopaka i dopiero teraz jestem naprawdę szczęśliwa mam wszystko co mi potrzebne o co najważniejsze czuję się kochana. 

*******************
takze no ten to koniec oficjalnie. Nie będzie drugiej części.
CHCĘ PODZIĘKOWAĆ ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE, WYŚWIETLENIA, SZABLON, ZWIASTUNY,
RÓWNIEŻ WAM ZA TO ZE CZYTALIŚCIE TO.
(JAK NAPISZĘ NOWE FF ZAMIESZCZĘ TUTAJ LINK)
KOCHAM WAS
PACIA XXXXX

sobota, 20 grudnia 2014

Dodatek

DODATEK

*2 lata później*
Przez te dwa lata zmieniło się bardzo dużo. Jestem samotną matką oczekującą aż jej narzeczony wyjdzie z więzienia. Brzmi jak w jakimś filmie, ale niestety  życie to nie film. Trudno było pogodzić się z faktem że noszę w sobie nową istotkę. Juz po 2 miesiącach ciąży wysiadałam psychicznie, a do tego musiałam pozaliczać wszystkie egzaminy. Było trudno, ale teraz nie narzekam. Mimo że z moich planów na studia zostały nici dalej o nich marzę. Luke zapewnia mnie że zajmie się małą, ale ja nie chcę narzucac na niego kolejnych obowiązków i tak pomagał mi za dużo. Jestem mu wdzięczna nie wiem, co bez niego bym zrobiła. Pani Irwin również dużo mi pomaga. Załatwiła mi pracę jako asystentka w swoim biurze. Nie odwiedzała m ciebie odkąd tam trafiłeś. Po prostu dalej dla mnie to nierealne, nie moge tam po prostu wejść a następnie wyjść, widok ciebie tam  łamie mi serce. Poczekam aż wyjdziesz, żebyśmy mogli stworzyć rodzinę. Co do moich rodziców, nie odzywaja sie do mnie i chwała im za to. Nie obchodziłam ich nigdy więc nie mam czym się przejmować. Mała jest naprawde podobna troche do ciebie, chociaz oczy ma moje. Nie mogę się doczekać aż ją zobaczysz. Mam nadzieję ze Luke przekazuje tobie zdjęcia, przynajmniej tyle mogę zrobić. Przepraszam ze pisze dopiero teraz, ale ja po prostu nie daję rady bez ciebie i nie mogę pogodzić się z tą sytuacją.
Przepraszam i kocham cię
Kelly

 Kochana Kelly!
Dziękuje za list. Nie przepraszaj mnie, to nic wielkiego. Z tego co przeczytałam układa ci sie idealnie. Tęsknię za tobą. Brakuje mi ciebie coraz bardziej, ale już coraz mniej czasu do wyjścia. Mam nadzieje że zrozumiałaś moją decyzję i jesteście teraz bezpiecznie. Nawet nie pytaj co zrobiłem. Kiedyś w sensie jak wyjde powiem tobie, tylko masz sie na mnie nie złościć. Chciałbym zoabczyc malutka na żywo. W zasadzie nie wiem co jeszcze napisać.
Twój na zawsze Ashton

niedziela, 7 grudnia 2014

ETENSZYN

Chcecie jeszcze jeden rozdział czy epilog?
w rozdziale byłoby opisane jak wyglądało życie Kelly gdy została bez asha
piszcie co i jak :)
pacia xxxxx

31

 SKOMENTUJ JAK PRZECZYTASZ

 



-Ash coś się stało?
Chłopak splótł nasze dłonie. I oparł swoje czoło o moje.
-Kelly jesteś dla mnie bardzo ważna. Nie wyobrażam sobie życia beze ciebie. Jesteś moim promyczkiem. Wiem że było między nami trudno, ale teraz wszystko się ułoży obiecuję. - powiedział a po chwili klęknął i otworzył pudełeczko- Kelly czy wyjdziesz za mnie?
Stałam i patrzyłam na niego z otwartą buzią. Nie mogłam w to uwierzyć. On mi się oświadczył. Nie kontrolowałam łez.
-Tak- wydukałam.
Chłopak założył mi pierścionek, a ja wpiłam się w jego usta.
-To jeszcze nie koniec  niespodzianek- powiedział i jak na zawołanie zaczęły strzelać fajerwerki.
-Kocham Cię
-Kocham Cię bardziej

Wracaliśmy do hotelu. Dalej nie mogłam uwierzyć w to co się stało. Zapamiętam ten dzień na bardzo bardzo długo.
Wyszłam z łazienki w bluzce Ashtona. On twierdzi że to kiczowate jak dziewczyna chodzi w bluzkach chłopaka. Spojrzałam na łóżko, ale go tam nie było. Rozejrzałam się ale go nigdzie nie było. W momencie gdy zamknęłam drzwi do łazienki, ktoś chwycił mnie od tyłu.
-mam cię- usłyszałam głos Ashtona
-Nigdy więcej mnie tak nie strasz debilu. Zawału prawie dostałam.
-Nie przesadzaj
-Łatwo ci mówić
Położyłam się na łóżku i przykryłam się kołdrą. Po chwili poczułam jak Ashton mnie obejmuje
-Skarbie przepraszam.
Odwróciłam się do niego i wpiłam się w jego usta. Nawet nie wiem kiedy nasze ubrania znalazły się na podłodze.

*2tyg później*
-ashton wstawaj, zaraz wyjeżdżamy- krzyczę na niego, a on mnie olewa
Te 2 tygodnie minęły zdecydowanie za szybko. Ale najważniejsze ze spędziliśmy ze sobą dużo czasu nie tylko w łóżku.
-Nie chce mi się- słyszę jego głos
Podchodzę do niego i muskam jego usta.
-Takie pobudki mogę mieć codziennie- mówi po czym wchodzi do łazienki
-Chciałbyś.
Dzisiaj mamy impreze powitalną u nas w domu. Każdy z naszych znajomych wie o naszych zaręczynach . Chłopacy przeprowadzili się do większego mieszkania. A pani Irwin dalej szuka potrzebnych informacji. Powiedziała ze za 2 tygodnie wszystko będzie wyjaśnione.

*2 tyg później*
Chłopacy gdzieś pojechali, co oznacza, że ja i Ash mamy cały dzień i noc dla siebie. Postanowiliśmy obejrzeć na początku "If i stay" a potem jakieś kolejne romansidła.
-Nie chce mi się oglądać- powiedział Ashton
-Idziemy spać?
-Yep
Leżeliśmy w łóżku i gadaliśmy o wszystkim. Postanowiliśmy na razie nie śpieszyć się ze ślubem, bo mamy na to czas. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.
Obudziłam się i chciałam przytulić się do Ashtona, ale go tam nie było. Stwierdziłam ze jest na dole, więc postanowiłam ogarnąć się. Ubrałam legginsy i sweter. Zdecydowanie mam słabość do swetrów. Zeszłam na dół. W kuchni był tylko Luke.
-Um hej gdzie reszta?- zapytałam
-Pojechali na zakupy, a tu masz list od Ashtona- powiedział
chwyciłam kartkę i zaczęłam czytać " Kelly wrócę wieczorem. Kocham cię bejbi"
-Jaki dzisiaj dzień?
-10 luty.
-CO?
-Coś sie stało?
-Nie, um zaraz wracam.
Pobiegłam do pokoju i chwyciłam mój kalendarzyk ostatni raz okres miałam na początku stycznia. Tylko ie to pomyślałam. Zbiegłam na dół założyłam kurtkę i buty chwyciłam torbę i wybiegłam z domu w stronę najbliższej apteki. Gdy dotarłam do celu, wparowałam do środka.
-dzień dobry, poproszę 3 testy ciążowe z róznych firm.- powiedziałam na jednym wydechu
Aptekarka spojrzała na mnie zszokowana. Zapłaciłam za nie i schowałam do torb. Gdy dotarłam do domu od razu skierowałam sie do łazienki. Czekałam i gdy minął określony czas spojrzałam na testy. Na każdym teście 2 pieprzone kreski. Jestem kurwa w ciąży. Jak ja to powiem dl Ashtona?
Wyszłam z łazienki i zaraz pojawił się przy mnie Luke.
-Cos się stało?
-Ja, ja
-No ty.
-Jestem w ciaży
-OMG GRATULUJĘ WAM. BĘDĘ WUJKIEM. CHODŹ MUSZĘ CIEBIE WYŚCISKAĆ. ASHTON WIE?
-Nie
-kiedy mu powiesz?
-Dzisiaj jak wróci.
Była godzina 22:45 gdy moje życie legło. To właśnie wtedy do mieszkania przyszła mama Ashtona.
-Kelly ktoś do ciebie
Zeszłam na dół.
-Coś się stało?
-Ashton on jest w więzieniu.
-co?
-on zeby ciebie chronić , powiedział ze to jego wina i wziął wszystko na siebie, ale z racji, ze mam dobre kontakty z 20 lat będzie tam tylko 5 a gdy będzie dobrze się sprawować wyjdzie.
-Czemu on to zrobił?
-Bo cię kocha
-Nie zapomni o nas?
-Was?
-Ja jestem z nim w ciąży.
-Kelly słonko damy radę, pomogę tobie- powiedziała kobieta i przytuliła mnie
-Ale ja nie skończyłam szkoły, nie mam pracy,  nie dam rady
-Dasz radę, zawsze masz mnie, Luke, Caluma, Michaela i swoich przyjaciół
-Dziękuję. Czy ja mogę spotkać się z nim?
-Załóż coś ciepłego i pojedziemy tam we dwie.

Droga do więzienia trwała krótko. Jak się czułam? Jak gówno. Mój narzeczony, żeby mnie chronić oddał się w ręce policji. Oprócz niego pod sercem mam naszą mała istotkę. Szczerze? Nie wiem ile wytrzymam bez niego.  Gdy dojechałyśmy do celu, kobieta pokazała wizytówkę i wpuścili nas.
-Najpierw wchodzi ta młoda dama, a potem ja- powiedziała pani Irwin
Jeden z ochroniarzy zaprowadził mnie pod odpowiednią salą. Usiadłam i czekałam a po chwili zjawił się on- Ashton Irwin.
-Czemu to zrobiłeś?
-Bo chciałem żebyś była szczęśliwa, bo kocham cię i w ten sposób jesteś bardziej bezpieczna, nic ci już nie grozi a to jest dla mnie najważniejsze.
-Ja jestem w ciąży
-Poważnie?
-Tak
-To świetnie. Jak wyjdę będę starał się być jak najlepszym ojcem i narzeczonym.
-Wierzę że nim będziesz
-Nie zapomnisz o mnie?
-Nigdy
-Obiecujesz?
-Obiecuję
-Kocham cię
-Też cię kocham.


*2 msc później*
Dzisiaj odbyła się rozprawa sądowa. Ashton został skazany na 5 lat za handel narkotykami, 2 zabójstwa. Szczerze o niektórych z tych rzeczy sama nie wiedziałam. Jedyny plus że może wyjść wcześniej za dobre sprawowanie.
-Kogo on zabił- zapytałam chłopaków
-Nikogo
-To czemu został skazany za zabójstwa?
-To ustawka żeby cię chronić

niedziela, 30 listopada 2014

30

Obudziłam się w  ciemnym pomieszczeniu. pierwsze co mi przyszło na myśl, to że jestem w szpitalu, ale tam powinno być jasno a nie ciemno. Podniosłam sie do pozycji siedzącej i rozejrzałam się. Trudno było cokolwiek zobaczyć. W pewnym momencie drzwi do pomieszczenia otworzyły się, a w nich ujrzałam ciemną postać. Zaczęłam sie cofać, aż natknęłam sie na ścianę. Nagle w pomieszczeniu rozbłysło swiatło, i mogłam przyjrzeć się postaci, jednak dalej nic. Była czarna dosłownie. Podeszła blizej mnie i pociągnęła mnie tak że stałam, ale i tak był ode mnie wyższy. Wyciągnął pistolet i przyłożył go do mojej skroni.
-Ostatnie życzenie madame?- zapytał
Musiałam sobie sama poradzić z nim. Podniosłam kolano i walnęłam go w krocze. Zgiął się w pół, a ja wykorzystałam to i wykonałam lewy prosty. Rozcięłam mu policzek pierścionkiem, i gdy leżał zdjęłam mu kaptur. Nie znałam go.
-Kim jesteś?- zapytałam
Nie odezwał się.
-Mów mi kurwa kim jesteś, albo zrobię z ciebie worek trekingowy kutasie.
-Przyjaciel Jason'a.- odpowiedział. I wszystko jasne.
Popatrzyłam jeszcze raz na chłopaka i wyszłam z pomieszczenia. Dopiero teraz zauważyłam, że byłam pokryta czarnym dymem. Powoli kierowałam sie w stronę wyjścia, które nie wiem gdzie było. W pewnym momencie zobaczyłam drzwi. Otworzyłam je. Zobaczyłam w środku pistolety, papiery, teczki, kamery, wszystko. Podeszłam bliżej biurka i otworzyłam teczkę. Zaczęłam czytać pierwszą kartkę i zamurowało mnie. Jason przekupił gliny i dlatego tak się na mnie uwzięli. Złożyłam kartkę na pół i schowałam ją pod bluzkę i powoli wyszłam z pomieszczenia. Nagle usłyszałam jakiś hałas. Rozejrzałam się, ale nikogo nie widziałam. Po chwili usłyszałam znajome głosy.
-Ja biorę pierwsze drzwi, a wy pozostałe.- powiedzial Luke
Szłam w stronę gdzie ich słyszałam, ale było to trudne. Gdy tak szłam, nie zauważyłam że ktoś w tym czasie otworzył drzwi i ja nimi dostałam. Wylądowałam na podłodze i po chwili przy mnie pojawiła się osoba, która mnie walnęła- Calum.
-Kelly nic ci nie jest? Przepraszam nie wiedziałem, że ktoś tutaj jest.-powiedział zmieszany
-Nic mi nie jest, a teraz możesz zawieźć mnie do domu, muszę wam coś pokazać.
-Jasne, zaraz zawołam resztę.
Tak jak powiedział tak zrobił. Już po 5 minutach byliśmy w komplecie.
-Kelly- krzyknął Ashton
-Ash
-Martwiłem się o ciebie.
-Domyślam się- powiedziałam i przytuliłam się do niego
- Kocham cię
-Kocham cię

Po 30 minutach byliśmy w mieszkaniu, od razu skierowałam się w stronę łazienki, zeby wziąźć prysznic. Następnie ubrałam się i zeszłam na dół, gdzie zastałam chłopaków i panią Irwin,
-Dzień dobry- powiedziałam
-Dzień dobry słonko, wszystko dobrze?
-W zasadzie  nie. Gdy byłam tam, znalazłam coś co może się przydać.- położyłam kartkę na stole.
Pierwszą osobą która to wzieła była pani Irwin.
-Przejrzę to i  poproszę Deana o pomoc, może uda mi się nieuwinnić was.
-Jakich was? - zapytałam
Kobieta spojrzała na mnie przerażona.
-Powiedziałam was, bo myślałam ze siedzicie w tym razem, i że wszyscy jesteście w to zamieszani.- powiedziała- Na mnie czas. Postaram się pod koniec miesiąca, czyli za 2,5 tygodnia dać wam znac co z tym zrobimy- powiedziała dając nacisk na słowo "2,5 tygodnia"
Wszyscy kiwnęli głowami i po chwili kobieta opuściła mieszkanie.
-Kelly, co ty na to żebyśmy wyjechali za granicę na 2 tygodnie? - zapytał Ashton
-Sami?
-Sami. Odpoczniemy od wszystkiego i zaczekamy na dalsze informacje.
-Wiesz że nie mogę opuszczać kraju
-Wiem, ale mam zgodę
-Jakim cudem
-Wszystko załatwiłem
-Zgadzam się.
-Wyjeżdżamy jutro o 10. Idź się spakować kocie.
Ruszyłam w stronę pokoju i zaczęłam pakować potrzebne ubrania. Pakowałam to co uważałam za słuszne. Po 1h byłam spakowana. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudził mnie Luke.
-Wstawaj cipko-krzyczał
Wzięłam poduszkę i rzuciłam w blondyna. Chyba trafiłam w niego. Po chwili spokoju, ktoś wszedł do pokoju i poczułam jak zimna woda ląduje na moim ciele. Błyskawicznie wstałam z łóżka i zobaczyłam że osobą która mnie oblała to Michael.
-Nienawidzę cię. Przez ciebie muszę na nowo układać włosy.
-Och nie marudź. Masz 30 min, zeby się ogranać, bo za 35 minut przyjedzie Dean żeby was zawieść na lotnisko.-powiedział i wyszedł.
W łazience wykonałam podstawowe czynności i wysuszyłam włosy. Ubrałam się w ciemne dżinsy i sweter. Włosy związałam  w warkocza. Chwyciłam torbę i zeszłam na dół.


Wreszcie dolecieliśmy do Hiszpanii. Nie wiem dlaczego akurat tutaj, ale było ok. Cały lot przespałam trzymając za rękę Ashtona. Gdy wysiedliśmy poszliśmy po bagaże i skierowaliśmy się w stronę taksówek.
-Kelly idziemy dzisiaj na jakąś imprezę?
-Nie mam ochoty
-Kelly
-Ashton Fletecher Irwin
-Nie mów tak do mnie
-Kocham cię
-Wiem, ale mam inną propozycję.
-Oświeć mnie
-Idziemy na spacer nad morze, i nie przyjmuje odmówień.
Wstałam  z łózka i zarzuciłam na siebie shorty, bokserkę i sweter. Szłam za Ashtonem. Nie rozmowialismy. Ale dla nas to było dobre. Gdy znaleźliśmy się na plaży położyliśmy się na piasku i oglądaliśmy gwiazdy. W pewnym momencie Ashton wstał i ustał nade mną. Spojrzałam na niego zdziwiona a on tylko uśmiechnął się i wystawił dłoń w moja stronę. Chwyciłam jego dłoń i podniósł mnie. Zaczęliśmy iść brzegiem morza, aż dotarliśmy do jakiś skał. Zatrzymaliśmy się. Ash spojrzał na mnie.
-Muszę tobie coś powiedzieć- powiedział poważny a ja wystraszyła się

********************************************
jeszcze jeden rozdział i epilog
będzie mega fangirling w kolejnym. zobaczycie.

niedziela, 26 października 2014

29


 ROZDZIAŁ 29


-Chce żebyś zajęła się nią. Dbała o nią tak jak o mnie.
-Postaram sie Ash.-odpowiedziała i mocno mnie przytuliła
-A co na to pozostali?-zapytała
-Calum i Mikey nie maja nic przeciwko twierdza ze tak nawet będzie lepiej. A co do Luke. Jest trudno. Boi sie ze wtedy ja zranię i nigdy mi tego nie wybaczy.
-Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi sie gniewem, nie pamięta złego.
-Lubię ten cytaty mamo.
-Wiem. A ile mamy czasu na zrealizowanie tego?
-Chce spędzić z nią 2 tygodnie sam na sam gdzieś za granicą, po kolejnych 2 tygodniach zrobić to
-Przemyśl to jeszcze, dobrze?
-Dobrze
W
Posiedziałem trochę u mamy, a następnie udalem sie do domu chłopaków. W progu przywitał mnie Luke. Nie wyglądał za dobrze.
-Zgadzam  sie-powiedział i wrocil do salonu.
Gdybym powiedział ze sie nie ciesze nie bylaby to prawda. Teraz czas zająć sie resztą. Zarezerwowałem bilety lotnicze do Chorwacji i hotel.
*Kel's POV'S*
Obudziłam sie i zoabczylam ze nie ma obok mnie Ashtona. Powoli wstałam i poszlam do łazienki. Umyłam twarz a wlosy zwiazalam w prowizorycznego koka.  Założyłam bluzę i poszlam do kuchni. Rozmawiali cicho co bylo dziwne i to bardzo. Ale nie chcialam podsłuchiwać bo to skutkowałoby kolejnymi kłótniami a ja nie lubię tego.
-Hej kochanie-powiedział Ash i przytulil mnie
-Nie przypominam sobie, zebysmy znów byli parą
-Tak naprawdę nigdy nie zerwaliśmy
-Kotku wierz mi. Zerwaliśmy - powiedzialam i chwycialam sok jabłkowy
-A chcesz znów byc moja dziewczyną?- zapytal Ashton
Próbowałam zachować obojętny wyraz twarzy, ale tak bardzo sie cieszylam, ze nie moglam sie uspokoić. Przytaknelam Glowa, a on rozłożyl ręce żeby mnie przytulic. Wbieglam w niego,a z takiej racji ze nie ma on dobrej równowagi po chwili leżeliśmy na ziemi.
-Kelly nie w kuchni- powiedział Luke
-Jesteś zazdrosny - powiedzialam
-Nie, tylko nie lubię jak ludzie pieprza sie w mojej kuchni
- a co jeśli ja tak lubie-zapytalam
Po chwili poczulam ze ktoś podnosi mnie z podłogi. Byl to Michael.
-Hej Mike
-ta hej
-Musze tobie cos powiedziec- powiedział poważnym tonem
-Co zrobilam?
-Musisz wyjechać
-Ja?
-A ja jestem Kelly Stan?- zapytal sarkastycznie
-Czemu?
-Szuka ciebie policja
-mam zakaz opuszczania kraju
- nie jak zmienisz imię
-Żartujesz
-Chciałbym ale nie
-Luke, Ashton, on chce mnie wywieźć
-Tak skarbie, jedziemy na wakacje do Chorwacji-powiedział Ash wszytsko załatwione
-To spisek-powiedzialam
-Nie do końca- powiedział a ja spojrzałam na niego zszokowana- no dobra to spisek, a teraz idź sie pakuj.
-Luke wytlumacz im, ze ja nigdzie sie nie wybieram
-Kelly, tak będzie lepiej-powiedział Luke
-Nawet ty trzymasz ich stronę? Wielkie dzięki- powiedziałam i poszlam do pokoju.
Rozumiem ze chcą dla mnie dobrze, ale ja nie chce wyjeżdżać,a co jak dowie sie o tym policja, od razu mnie aresztują . Ale z drugiej strony powinnam im ufać. Wyjęłam dwie walizki i zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy. Po 30 minutach zmęczona poszlam spać. Przez dluzszy czas nie moglam zasnąć,bo czulam sie niebezpiecznie. Nagle usłyszałam ciężkie kroki na korytarzu. Z początku myślałam ze to ktorys z chłopaków ale po pierwsze bylam w domu z Michaelem a to nie byly jego kroki, a po drugie żaden z nich nie stawia takich ciężkich kroków. Przestraszona zaczelam szukać pistoletu. Moglam napisać do chlopakow, ale to by nie pomoglo. Po chwili uslyszalam syk ognia i zapach benzyny. Doskonale wiedziałam ze tutaj sobie sama nie poradzę, ale bylo za późno.
Za późno żeby sobie poradzić
Za późno żeby wezwać pomoc
Zostala tylko nadzieja
Nadziej umiera ostatnia
Albo nadzieja matka głupich.

***********************************************
tak wiem nawaliłam, rozdział miał być 2 tyg. temu. możecie mnie zabić serio. ale nie mam osttanio czasu zastanawiałam sie nad zawieszeniem, ale PAULA kazała mi pisać dalej. dlatego postanowiłam dodać jeszcze 3-4 rozdziały i epilog. PAMIETJCIE ŻE LICZĘ NA WASZE KOMENTARZE. <3
PACIA

niedziela, 28 września 2014

TWENTY EIGHT

TWENTY EIGHT


Na zdjęciu byłam ja i Ashton wychodzący z domu Amy. W ręce miałam pistolet i byłam zapłakana.
W tej chwili moje życie legło w gruzach. Nie miałam wyjścia, musiałam przyznać się, ale nie mówiąc całej prawdy. Gdybym powiedziała prawda, oprócz mnie ucierpieliby pozostali, a ja nie chce mieć kolejnych dusz na ramieniu. Wystarczy, ze i tak dużo osób odeszło, przeze mnie. Stałam tak dłuższą chwilę, po czym opadłam na podłogę. Czułam sie jakby ktoś wbijał mi w serce igły. To koniec. Koniec wszystkiego. Spojrzałam na Luke i Ashton'a, i na tą kobietę, na Calum'a. Chwil, chwila, kim jest ta kobieta?
-Kim pani jest?- zapytałam
-A przepraszam, jestem Ann Marie Irwin, mama Ashton- powiedziała i podała mi dłoń
Przywitałam się z nią i siedziałam. Nikt się nie odzywał. Jak na stypie.
-Co teraz będzie ze mną?- zapytałam
-Jesteś główna podejrzaną i masz zakaz opuszczania kraju. O dalszych losach będe cię informować.
-Dobrze- powiedziałam
Skierowałam się w stronę mojego pokoju i położyłam się na łóżku. Leżałam i myślałam o wszystkim i niczym. Zawsze chciałam mieć dziecko, piękny dom i kochającego męża, a teraz mogę tylko o tym pomarzyć, bo czeka mnie 25 lat w więzieniu. Gdy zasypiałam usłyszałam ja ktoś otwiera drzwi. Podniosłam lekko głowę i ujrzałam Ashton'a.
-Czego chcesz? - zapytałam
-Czemu zmieniasz humor co 3 minuty? Masz okres?
-Nie, a teraz daj mi spać.
-Muszę tobie coś powiedzieć- zaczął Ashton
-No dawaj.
-Podoba mi się pewna dziewczyna- zaczął powoli.
Nie spodziewałam się tego. Myślałam, ze to ja jestem jedyną dziewczyną która może być jego, ale myliłam się. Nie chciałam mu okazywać tego, ze jestem zazdrosna. Spojrzałam na niego i przypomniałam sobie, jak nocowaliśmy w tym pokoju. Albo jak niósł mnie na barana, bo nie chciało mi się iść. Ale to tylko wspomnienia. Wspomnienia, które nas ranią najbardziej i wywołują w nas pustkę. Totalną pustkę. Mówią, ze miłość jest wtedy gdy szczęście drugiej osoby jest ważniejsze niż twoje. Powinnam się cieszyć, ze znalazła sobie dziewczynę, a nie użalać się nad sobą.
-I?- zapytałam
-Ona była moją dziewczyną, ale pokłóciliśmy się  i nie odzywaliśmy się do siebie, a mi jej tak cholernie brakowało, codziennie patrzyłem na nasze zdjecia, ale to nie pomotało. Nie wiem jak ją odzyskać. Pomożesz mi?- zapytał
-Musisz powiedzieć jej prawdę o tym co niej czujesz i jeśli cię kocha, to zostanie z toba na zawsze- powiedziałam i lekko uśmiechnęłam się
-To co wybaczysz mi?- zapytał
-O co ci chodzi?
-Powiedziałaś że jeśli powiem jej o swoich uczuciach do niej, to zostanie ze mną. Więc zostaniesz ze mną na zawsze?
Siedziałam i patrzyłam się na niego jak na kosmitę. Nie mogłam zrozumieć tego. To zbyt skomplikowane jak na mój mózg.
-Wiesz o co mi chodzi?- zapytał
-Czekaj myślę- powiedziałam
-Nie kłam, nie myślisz
-Myślę, ale nie rozumiem
-Kocham cię - powiedział i przybliżył się do mnie
-Ta dziewczyna to ja?
-Plus 20 do inteligencji
-Ja ciebie tez kocham Ashton- powiedziałam i pocałowałam go.
Przytuliłam się do niego i zasnęłam.

*POV'S ASHTON*
-Nie zrobisz tego- krzyknął Luke
-Cicho bo ja obudzisz. - powiedziałem
-To moja siostra, nie masz prawa jej tego zrobić.
-Uwierz mi tak będzie lepiej. Ona będzie miała normalne życie, tego pragnie. Mieć dom, rodzinę, pracę. Chcę, zeby była szczęśliwa, a to jedyna opcja.- powiedziałem
-Ashton ma rację- powiedział Calum- W ten sposób tylko on ucierpi.
-I moja siostra i jego matka. Nie zgadzam się na to- powiedział Luke
-Przemyśl to jeszcze- powiedziałem i wyszedłem z kuchni.
Poszedłem do Kelly. Spała jeszcze. Wyglądała tak słodko.
-Niedługo będziesz szczęśliwa. - powiedziałem szeptem i ucałowałem jej czoło.
Potem poszedłem do mojego mieszkania. Mama siedziała w salonie i piła kawę czytając akta sprawy.
-Co zamierzasz zrobić- zapytałem
-Tu nie ma nic do zrobienia, można złagodzić karę do 10 lat, ale tylko wtedy jeśli nastąpi sytuacja losowa.- odpowiedziała kobieta
-Sytuacja losowa, czyli jaka?
-Zajdzie w ciążę, ktoś z jej  rodziny będzie ciężko chory, lub stwoerdzą u niej chorobę psychiczną.
-Mamo mam plan, musisz mi pomóc, proszę
-Jaki plan?- zapytała
***
-Naprawdę to zrobisz?- zapytała
-Tak
-Czemu?
-Bo ją kocham, a zawsze powtarzałaś mi że miłość jest najważniejsza, tak samo jak szczęście drugiej osoby.
-Pamiętasz to jeszcze?- zapytała a ja widziałem w jej oczach łzy
-Jakbym mógł tego nie pamiętać?
-Jeszcze nie dawno pomagałam tobie w podejmowaniu decyzji, a teraz ty sam podejmujesz decyzje, o których nikt inny nie pomyślałby. Jestem z ciebie dumna
-Mam do ciebie tylko jedną prośbę
-Jaką?



****************************************
ROZDZIAŁ KRÓTKI, ALE NIE MIAŁAM ŻADNEJ MOTYWACJI. POWOLI ZBLIŻAMY SIĘ DO KOŃCA OK (6-7 ROZDZIAŁÓW + EPILOG)
ZAKOŃCZENIE BĘDZIE ZASKAKUJĄCE.
W KOM. PISZCIE JAKI PLAN MA ASHTON.

niedziela, 14 września 2014

TWENTY SEVEN

TWENTY SEVEN


-Ashton do cholery co tutaj robisz? - zapytałam zdenerwowana 
-Um... Ratuję twoje życie?- powiedział, a raczej zapytał
-Daj mi spokój- powiedziałam i odwróciłam się
-Możesz o tym zapomnieć bejbi- powiedział, a ja myślałam że strzelę mu zaraz w ten jego ciemny blond łeb. Nienawidzę tego słowa.
-Czemu?- zapytałam
-Czemu co?
-Czemu mam o tym zapomnieć?
-Może dlatego że cie kocham, i nie mogę znieść świadomości, że nie odzywamy się do siebie, a to wszystko przez to że jestem egoistycznym dupkiem. Nie dawałem rady bez ciebie. Odkąd pojawiłaś się w moim życiu, zmieniło się wiele, na początku byłaś dla mnie tylko kolejnym celem, ale potem cholernie przywiązałem się do ciebie- powiedział na jednym wdechu, przez co niektórych słow nie dosłyszałam
-Masz rację jesteś dupkiem
-To znaczy że wszystko ok?
-Muszę pomyśleć
-Czemu jesteś taka uparta?
-Pokaż jak bardzo tęskniłeś za mną, bo inaczej ci nie uwierzę
Chłopak pochylił sie i zaczął mnie całować. Już po chwili oddałam pocałunek i włożyłam dłonie w jego włosy, a on podniósł mnie do góry nie przerywając całowania. Trwałoby to dłużej, ale ktoś musiał nam przeszkodzić. A dokładniej policjant.
-Kelly Stan miała nam pani coś ważnego do powiedzenia, tak?- zapytał facet po czterdziesce
Ups... Teraz to wkopałam się. Spojrzałam zdezorientowana na Ashton'a, a on tylko zaczął cicho sie śmiać.
-Tak właściwie, to chciałam powiedzieć, że chyba nie czuję się bezpiecznie w domu, mam wrażenie, że ktoś mnie śledzi i obserwuje.
-Pani Stan, na komisariat przychodzi się w pewnym celu a nie, pani przychodzi że ktoś panią śledzi. Gdybysmy reagowali na każde takie zgłoszenie, to zabrakłoby ludzi do pracy. Jak pojawia sie jakieś groźby, to wtedy prosimy o zgłoszenie- dokończył swój monolog i odszedł
-A ty z czego sie śmiejesz?- zapytałam Ashtona
-Nie moge sie śmiać?
-Nie nie mozesz, a teraz wybacz wychodze stąd.- powiedzialam i zaczelam kierować sie w stronę wyjścia.
Gdy wyszlam na zewnątrz, było ciemno. A czego się spodziewałam o godzinie 23:37. Powoli szłam w stronę domu. Ale oczywiście ktoś musiał mi przeszkodzić.
-Kelly a może pójdziemy na jakąś kawę?- zapytal Ashton
-No jasne. Nie mam nic innego do roboty, jak chodzenie do kawiarni o godzinie 23:45.-powiedzialam sarkastycznie
-To do jakiegoś klubu?
-Jestem nieodpowiednio ubrana.
-To do mnie?
-Zapomnij
-A może do ciebie.
-Odczepisz sie ode mnie?
-Nie,dopóki nie wyjdziemy gdzieś razem.
-Nie mam ochoty. A poza tym myslisz że po tym wszystkim wskoczę ci w ramiona?
-A nie?
-Nie debilu.
-Proszę.
-Okey. Chodź do mnie.
Szliśmy w ciszy. Ale jednak nie było to niekomfortowe, ponieważ w tej ciszy bylo cos innego, magicznego. Wydaje mi sie ze potrzebowaliśmy tej ciszy i bliskości. Nawet nie wiem kiedy nasze ręce złączyły się, ale nie zaprzeczałam. Szłam dalej myśląc o przyszłości. Wyobrażam sobie siebie jako matkę z 2 dzieci, kochającym mężem i wspaniałymi przyjaciółmi. Ale również z dilerstwem przede wszystkim. Nie potrafie z tego zrezygnować. To jest inne, lubie to. Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się pod domem Luke. Ostrożnie weszłam do środka, żeby nikogo nie obudzić. Gdy weszliśmy do salonu. Zamarłam. W moim salonie, no dobra nie w moim salonie, ale ogólnie w salonie stało 2 policjantów. Luke probowal im coś wytłumaczyć a starsza kobieta próbowała wtrącić się do rozmowy. Luke spojrzal podejrzliwie na Ashtona, a on gestem ręki kazał schować mi sie. Wykonałam zadanie i siedziałam pod drzwiami łazienki, ktora bylo blisko salonu dzięki czemu spokojnie moglam słyszeć całą rozmowę. Mówili coś o mnie, ze chcą mnie aresztować za zabójstwo Amy, a ta babka mówiła im ze jestem niewinna jak i pozostali. Funkcjonariusze powiedzieli, że będą mnie mieć na oku.
Wyszłam z pomieszczenia i weszłam do salonu.
-O co z tym wszystkim chodzi?- zapytałam
Wszyscy spojrzeli na siebie, a po chwili podali mi zdjęcie. Spojrzałam na nie i zamarłam. 
********************************
Rozdział krotki, ale nie mialam czasu. Serio lekcje, nauka. Załamka. Stwierdziłam ze rozdziały bd pojawiać sie co dwa tygodnie, ale zostało tylko 8 rozdziałów i epilog. Ale mam posmysl na kolejny ff,. Mam już nawet gotowy prolog.

poniedziałek, 1 września 2014

Twenty Six

TWENTY SIX

Minęły dwa tygodnie. Dwa cholerne tygodnie z myślą że nie jesteśmy razem. Było, znaczy jest mi trudno z tym się uporać, ale to wszystko przeze mnie. Wróciłam ze szkoły, w domu jak zwykle nikogo nie było. Szkoła, praca. Rzuciłam torbę na kanapę i poszłam do kuchni. Nalałam sobie soku i ruszyłam do mojego pokoju, żeby nauczyć sie do egzaminów. Nie mam pojęcia ile się uczyłam, ale już ok.2h. Byłam w połowie nauki do matmy, ale przerwało mi głośne otwieranie drzwi. Niby nic a jednak, jak byłby to ktoś z tego mieszkania od razu przywitałby się ze mną, prawda? Sięgnęłam do szuflady biurka i wyjęłam z niej pistolet. Tak możecie pomyśleć, ze jest to głupie, bo niedawno zabiłam człowieka, a mam przy sobie broń. Powoli ruszyłam do salonu. Wyjrzałam i zobaczyłam chłopaka wyższego ode mnie. Wyglądał podobnie do Ashton'a. Schowałam broń do spodni i wyszłam zza ściany.
-Pomóc ci czegoś szukać?- zapytałam
-Co tu robisz?- zapytał
-Zadałam tobie pytanie. PIERWSZA- syknęłam
-Um Luke mnie o coś poprosił
-Doprawdy?
-Tak, nawet dał mi zgodę, jakbyś się pytała.- powiedział i dał mi kartkę
-Załóżmy że ci wierzę,a teraz wypad
-Nie chcesz pogadać?
-Nie dzieki, wolę się uczyć.
Zamieszany skierował sie w strone wyjścia, a przy drzwiach spojrzał na mnie i rzucił.:
-Spodziewaj się dzisiaj kogoś- po czym wyszedł
Siedziałam w salonie roztrzęsiona. Co on sobie myślał? Ma zamiar mnie zastraszyć? A może wynajął kogoś żeby potem mnie uratować i zrobić z siebie super bohatera. Chyba ma za wysokie zdanie o sobie. Chciałam zadzwonić do kogokolwiek ale z nikim nie mialam kontaktu. Cały mój gang rozpadł sie, albo znienawidzili mnie bo nie odzywają się do mnie. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Mialam juz w głowie tylko czarne scenariusze. Skierowałam sie w stronę balkonu. Bylo to 3 piętro. Powoli zeszłam z balkonu na dół . Pewnie teraz wszyscy myślą ze jestem wariatka. Ale nie jestem. Biegiem ruszyłam w stronę centrum. Byla godzina 22. Zanim ruszylam sie do biegu nie przemyślałam kilku rzeczy: nie wzielam telefonu, bieglam w stronę pijanych facetów. Gdy zblizalam sie do skrzyżowania poczułam jak ktoś oplata mnie swoją ręką, a potem zasłania mi buzię ręką. Poczułam oddech tej osoby przy szyi. Po chwili usłyszałam szept prosto do mojego ucha, znałam ten głos. I był on bardzo bardzo znajomy. Należał do Luke.
-Kelly co robisz tutaj o 22?- zapytał
-Ty debilu, wiesz jak mnie wystraszyłeś? Chcesz mnie zabić?- zapytałam
-Nie no coś ty, widziałem ciebie jak zeskakujesz z balkonu, i szedłem za tobą- powiedział ze spokojem
-A teraz chodź, wracamy- powiedział
Nie odzywałam sie do niego. Byłam na niego zła. On mnie na śmierć wystraszył. Przez całą noc nie zmrużyłam oka, Ok.5:00 postanowiłam przejść się.  Wziełam gitarę Calum'a i poszłam do parku. Usiadłam przy fontannie i zaczełam grać.  Po chwili zaczęłam śpiewać.
Six weeks since I’ve been away
And now you’re saying everything has changed
And I’m afraid that I might be losing you
And every night that we spend alone
Keeps me thinking of you on your own
And I wish I was back home next to you
Oh, every day
You feel a little bit further away
And I don’t know what to say
Are we wasting time,
Talking on a broken line
Telling you I haven’t seen your face in ages
I feel like we’re as close as strangers
I won’t give up
Even though it hurts so much
Every night I’m losing you with a thousand faces
Now it feels we’re as close as strangers

Na tym skończyłam. Posiedziałam jeszcze trochę. Następnie skierowałam sie w stronę komisariatu policji. Tak zamierzam powiedzieć całą prawdę.  Ale nie chciałam mieszać w to nikogo oprócz mnie. Ja  jestem za to odpowiedzialna. Weszłam do budynku i poszłam na 2 piętro. Znalazłam odpowiedni pokój, gdy ktoś chwycił mnie za ramię, mocno szarpiąc i powiedział:
-Siedzimy w tym razem, nie możesz tak po prostu zlożyc zeznania. Jeśli ty to zrobisz, ja musze przyznać się do tego co ja zrobiłem, a chyba nie chcesz mnie stracic, prawda?


**********************************************************
26 ZA NAMI!!
Ważne info:
Nie mam pojęcia jak dalej będą rozdziały, poniieważ jestem w 3gim, egzaminy, bierzmowanie. maskara. ale postaram sie dodać 1 na 1-2 tygodnie, ok?
i to wszytsko
kocham was
kisses
PACIA

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

TWENTY FIVE

                                        TWENTY FIVE

 

notka:
Przepraszam ze rozdział tak późno, ale nie miałam żadnej motywacji i byłam chora znowu. Rozdział jak zobaczycie nie jest happy. Do epilogu zostało tylko lub aż ok.10 rozdziałów. CZYTASZ=KOMENTUJESZ.
MIN.8KOM-->26 ROZDZIAŁ
Byłam tutaj już coś ok.1 tygodnia. Nikt mnie nie trzymał, sama postanowiłam tutaj zostać. Zastanawiacie się kto był w samochodzie i gdzie jestem, prawda? W samochodzie byl ten chłopak, którego chciałam zabić- Jason i jego kolega Dean. Tego drugie kojarzyłam skądś, ale nie pamiętam skąd. A gdzie jestem? Otóż mieszkam razem z nimi w mieszkaniu. Mam swój pokój, więc nie jest źle. Dean jest bardzo opiekuńczy, opowiedziałam mu co się stało,a on powiedział, ze mi pomoże. Codziennie rano przynosi mi jedną działkę, ale próbuje przekonać mnie żebym przestała, ale teraz nie mam żadnego powodu do życia. Ashton mnie zostawił przez moja głupotę, rodzice wyparli się mnie, a z Lukiem nie mam kontaktu. Zostałam sama. Co do Jasona, jest on trochę dziwny i nieobliczalny. Boję się go, nie wiem czemu, dlatego też to on zawsze jeździ po zakupy. Siedziałam w pokoju i myślałam o Ashtonie, i o tym że tęsknię za nim. Moje mysli przerwał Dean.
-Zostaniesz dzisiaj sama?- zapytał
-Tak, nie martw się- powiedziałam
-Okej, to ja lecę wróce za 2h, a Jason wróci wieczorem,-powiedział i wyszedł.
Siedziałam w pokoju i przeglądałam kolejny magazyn o modzie i lokalne gazety. Pisali o sprawie z Amy i o tym, ze mnie nigdzie nie ma. Siedziałam już tak 1h, gdy do mojego pokoju wparował Jason. 
-Pakuj się idziemy- powiedział
-Nie pójde nigdzie z tobą- powiedziałam
-Chcesz się przekonać?
-Dobra.
Włożyłam do plecaka słuchawki i gazety i kilka bluzek i spodnie, telefon schowałam do spodni. Skierowałam się do korytarza i zarzuciłam kurtkę Deana i trapery. Szłam za Jason'em do jego samochodu. Wsiadłam na tylne siedzenie i patrzyłam jak wyjeżdżamy z miasta. 
-Dean wie gdzie jedziemy?- zapytałam
-No pewnie, że nie- powiedział
-Pytałam poważnie
-A ja poważnie odpowiadam 
Poczułam strach. Nie wiedziałam co robić. Nie mogłam zadzwonić do Dean'a, bo nie mam jego numeru więc został Luke. Mam nadzieję, ze mi pomoże. Wyciągnęłam telefon i gazetę z plecaka. Schowałam telefon do gazety i udając, ze czytam wysłałam wiadomość, "Luke, proszę pomóż mi, on mnie gdzieś zabiera i Dean o tym nie wie-Kelly" . Po chwili dostałam wiadomość "Ten skunkisyn nie przypilnował cię? Gdzie jedziecie i kto to ON?". Pośpiesznie odpisałam "Jason i nie wiem gdzie, namierz mój telefon i proszę pomóż mi, chcę wrócić do was. Czemu on miał mnie pilnować?" . Odpowiedzi nie dostałam, więc schowałam telefon i gazetę i siedziałam. Teraz wiem skąd kojarzyłam Deana. Był to przyjaciel Ashtona z dzieciństwa dużo mi o nim opowiadał. Czyli jednak oni martwili się o mnie. Po chwili samochód gwałtownie zahamował.
-Mógłbyś trochę uważać?-zapytałam
-Nie
I znów cisza. Potem wjechaliśmy na drogę polną i zatrzymaliśmy się pod drewnianym domkiem. Czy zawsze wywożą ludzi do domów w lesie? Co z nimi nie tak? 
-Teraz posłuchaj, zaprowadzę ciebie do pokoju i tam grzecznie bez żadnych numerów zaczekasz na mojego szefa, jasne?- zapytał
-Yep
Wysiadłam z samochodu i skierowałam się w stronę domu. Zaprowadził mnie do pomieszczenia i zamknął. W oknach były kraty, czyli przemyślał wszystko. Pomieszczenie było bez żadnych mebli w kolorach granatu. Bardzo twórcze. Usiadłam na podłodze i siedzialam i czekałam. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudził mnie ktoś. Powoli otworzyłam oczy i ujrzałam Jason'a. 
-Co się stało?
-Wstawaj, musimy spadać
-Czemu
-Nie zadawaj pytań
-Nie mam siły wstać
Chłopak wziął mnie na ręce i niósł. Było wygodnie. Po chwili znaleźliśmy się jak podejrzewam na tyłach domku. A tam czekał Dean i Luke. Uśmiechnęłam się lekko. 
-Puść dziewczyne i poddaj się- powiedział Luke
-Zabawne, suka zapłaci za to co zrobiła.
-Co zrobiłam?
-Zamknij się 
-Okey
Stałam w objęciach Jasona i czułam się coraz bardziej przerażona. W pewnym momencie przystawil do mojego gardła nóż. Nie wiedziałam jak sie zachować.
-Puść ją- powiedział Luke
-Zabiję ją,a wy będziecie na to patrzeć. A teraz proszę odłożyć broń i nie ruszać się, każdy ruch to jedna blizna, wasz wybór.
-Kiedy ją wypuścisz?
-Hmmmmm... nigdy.
Wnet zobaczyłam jak w krzakach ktoś jest. Jason tez to chyba zobaczył, bo przysunął bliżej nóż.
-Nie mogę oddychać- powiedziałam szeptem
-Kelly psujesz tą chwilę wiesz?
-Ale nie mogę oddychać
-Twój problem
Z krzaków wyszedł Ashton chciałam do niego podbiec, ale zapomiałam, ze teraz jestem ofiarą. Wykorzystałam tą chwilę i walnęłam Jaosna butem w piszczel. Niestety nóż zranił lekko mój policzek i ramię. Chwyciłam sie za policzek, z którego leciała krew. Usłyszałam strzał, jeden, drugi, trzeci i koniec. Jason został postrzelony, a Ashton wszedł cały. Podbiegłam do chłopaka żeby go przytulić, a on odepchnął mnie. 
-Zapomnij o mnie, zmówimy się i przyjedziesz po rzeczy.- powiedział i odszedł
-Ashton, przepraszam, byłam nie sobą, ja wciąż cię kocham i nie wiem co bez ciebie zrobię, brakuje mi ciebie, jesteś moim tlenem, życiem, wszystkim, pójdę na odwyk, zmienię się, proszę wybacz mi.- powiedziałam ze łzami
-Nie zasługujesz na mnie- powiedział i szedł dalej.
Nie wytrzymałam tego najpierw jest miły, kochany, a teraz? Mówi że nie zasługuję na niego. Podbiegłam do chłopaka. Odwrócił sie w moją stronę i stykaliśmy się twarzami. Podniosłam rękę i wymierzyłam cios prosto  w jego policzek. 
-Wiesz, teraz stwierdzam, ze jesteś nic nie wartym dupkiem. Nie wiem jak poradzę sobie bez ciebie, ale wiedz jedno jeśli przedawkuję, albo popełnię samobójstwo to będzie tylko i wyłącznie twoja wina. 
Oczy chłopaka lekko zaszkliły się i bylo widać w nich ból. Zraniłam go, ale on mnie też.
-Ciekawe jak poradzisz sobie bez prawnika.-powiedział
-Przyznam się, powiem co wydarzyło sie w domu. Przynajmniej w więzieniu się nie spotkamy.- powiedziałam i odeszłam
Szłam do miejsca w którym leżał martwy Jason, łzy mieszały się z moją krwią, ale nie obchodziło mnie to. Miałam dosyć wszystkiego. Wiem, że źle zrobiłam i jest mi przykro z tego powodu. Po chwili przyszedł do mnie Luke.
-Wszystko ok?
Spojrzałam na niego.
-Mogę zamieszkać z tobą? Jak skończę szkołę, wyprowadzę się.
-Kelly możesz mieszkać ze mną zawsze. A teraz chodź, trzeba zszyć ci policzek.
Dean zszyl mi bliznę na policzki i ramieniu. Nikt nie odzywał się. Ale to było dobre, ponieważ w ciszy lepiej sie myśli. Po wykonaniu zabiegu, razem z Lukiem pojechaliśmy do jego domu. Tymczasowo zajmuje pokój gościnny. Luke przywiózł wszystkie moje rzeczy od Ashtona. Wypakowalam kilka pudełek a resztę postawiłam przy drzwiach. Z racji, że było niedzielnne popołudnie spakowałam książki na jutrzejsze zajęcia. Teraz chce skupić się na nauce.

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Liebster Awards

Liebster Awards

Dziękuję za nominacje do lba. Nominowała mnie Avada Kedavra (Paula) z bloga http://mlode-pokolenie-hogwartu.blogspot.com/.   A MASSIVE THANK YOU :*

Ask & Question:
1. Czy zrobiłaś/łeś kiedyś coś czego będziesz żałował/a do końca życia?
hmmmmm... Wydaje mi się, że tak.
2. Masz jakieś dziwne przyzwyczajenia? Jeśli tak to jakie?
Często przegryzam wargę, jak nie wiem co powiedzieć to patrzę na podłogę, wybijam długopisem jakieś rytmy, pstrykam długopisem jak mi się nudzi, przed wypiciem czegokolwiek z butelki muszę najpierw wstrząsnąć butelkę zawsze  nawet jak będzie mniejsza połówka napoju. lel i to wszystko. czasami jak nikt nie mówi mi "na zdrowie" kiedy kicham sama sobie mówie i odpowiadam. (tak to dziwne)
3. Kiedy lepiej Ci się pisze - w dzień, czy w nocy?
to zależy kiedy mam wenę. :)
4. Książka, która dała Ci najwięcej do myślenia.
"I wciąż ją kocham" 
5. Co sądzisz o samookaleczaniu się? Czy jest to wynik tchórzostwa i uciekania od problemów?
To zależy. Niektóre osoby przez samookaleczanie się próbują wyrazić że potrzebują pomocy i wsparcia od innych ludzi . Natomiast inni wykonują to żeby ucieknąć od problemów, zazwyczaj daje im to kilkunasto minutową ucieczkę, ale potem to powraca ze zdwojoną siłą. Jeszcze inni chcą popisać się przed znajomymi i skupić na sobie całą uwagę. Z dwoma pierwszymi przypadkami trzeba spokojnie i otwarcie porozmawiać i pomóc w pokonaniu problemów. 

6. Jakie jest twoje największe marzenie?
spotkanie na żywo idoli w swoim kraju i powiedzenie im jak wiele im zawdzięczam i jak bardzo im dziękuję za wszystko
7. Jakiego gatunku muzyki najbardziej lubisz słuchać?
zdecydowanie popu.

8. Jakie jest twoje największe osiągnięcie?
hahahahhahahaha.... nie mam żandego.

9. Ulubiona potrawa?
lepiej spytać jakiej potrawy nie lubię

10. Ulubiona pora roku?
zima i lato
11. Co najczęściej jest twoją inspiracją podczas pisania?
moje sny, życie wokól mnie, jakieś nierealne marzenia i informacje na temat grup przestępczych.
Ja nominuję: 
  1. Czym dla Ciebie jest pisanie fanfiction?
  2. Czy chciałabyś wydać kiedyś książkę na podstawie twojego fanfiction?
  3. Od ilu miesięcy/lat masz swojego bloga?
  4. Co jest twoją inspiracja w pisaniu?
  5. Jakie jest twoje marzenie?
  6. Kim chciałabyś zostać w przyszłości?
  7. Co myślisz o fundacjach które próbują zapobiec przemocy w szkołach i rodzinie?
  8. Jakie masz zdanie na temat fundacji pomagających dzieciom w Afryce?
  9. Jaki film/książka wzruszył Ciebie?
  10. Ulubiona piosenka?
  11. Jaka jest twoja ulubiona marka samochodu? 
Także to na tyle, nowy rozdział nie wiem  kiedy będzie, ale bądźcie czujni.
-Kisses,
Pacia xxxxx


środa, 13 sierpnia 2014

Twenty four

TWENTY FOUR

-Jesteś pewna, że to od nich?- po raz kolejny pytał Ashton
-Tak, na 100 procent.- powiedziałam
-Jak do tego doszłaś? 
-Podpisują sie literką B, a nowy gang nazywa się Breakers, do tego chłopak którego zabiłam, był członkiem tego gangu, więc to chyba oczywiste.
-A może to tylko przypadek?
- Przypadki nie istnieją, jeśli chodzi o te sprawy.
-Dobra, to jedziemy do Luke, i tam wszystkim się zajmiemy. A propo która godzina?
-8.21 pm
-Ok

Dojechaliśmy na miejsce, wszyscy już na nas czekali i mieli już ułożony wstępny plan.
-Słuchajcie, ja muszę z nimi dzisiaj się spotkać- powiedziałam
-Nie możesz- powiedział Luke
-Muszę, inaczej wyląduję w więzieniu.
-Spokojnie pójdę z nią, mamy tam być na 10.00- wtrącił sie Ash
-Nie, u mnie pisało że na 10.30.
-Pułapka- powiedział Michael
-O co ci chodzi?- zapytałam
-Chcą was porwać, potem będą kazali wam do mich dojść, jak się nie zgodzicie źle to się skończy. - wytłumaczył
-Czemu akurat nas?
-Nie oszukujmy się, jesteście najlepsi. Ashton poszukują listem gończym od 2 lat, i dalej go nie złapali, a ty masz dobrą technikę- powiedział
-Mam pomysł- powiedziała Lura
-Oświeć nas- powiedziałam, na co dziewczyna zapaliła światło
-Nie w tym sensie, kotku- powiedział Harry
-Aaaaaa, okej- powiedziala i zaczęła opowiadać o swoim pomyśle

-Która godzina?- zapytałam
-9.50, Ashton idź do swojego samochodu i zaparkuj przed wejściem, od razu włącz kamery.- powiedział Luke
-Ashton, poradzisz sobie, wierzę w ciebie- powiedziałam i mocno go przytuliłam.
-Też w ciebie wierzę, księżniczko- powiedział
Plan był banalny. Ashton parkuje przed bramą, na tyłach samochodu ma zamontowane kamery i podsłuchy. Do tego ubezpieczony jest w najnowszego Glock'a, podsłuchy i system namierzający, gdyby go porwali. Idzie i spotyka się z nimi, od nas dostaje instrukcje co robić. My jesteśmy na wyznaczonych pozycjach i wszystko widzimy, dzięki kamerom. Jak będzie ich poniżej 5, sam sie nimi zajmie, ewentualnie, pomoże mu Niall. Jak będzie więcej wszyscy musimy sie ich pozbyć.
-9.59, Ashton pozycja- powiedziałam
Chłopak zajął swoje miejsce i czekał. Chwilę potem pojawiła się czarna furgonetka. Wysiadło z niej 2 mężczyzn. Ubrani na czarno. Zaczęli rozmawiać, zaproponowali Ashton'owi współpracę, a wtedy nie wydadzą go glinom. Odmówił. Zaczęli go szantażować i prawie chcieli go pobić. Ale. No właśnie zawsze jest jakieś ale. Na drodze pojawiły sie trzy czarne samochody sportowe, noc dobrego to nie wróżyło. Zaczęli strzelać we wszystkie strony. Ashton wyjął swój pistolet i postrzelił trzech mężczyzn, ale z furgonetki wychodzili kolejni.
-Luke do cholery, pomóż mu- powiedziałam
Chłopak wysiadł z auta, raczej wyskoczył i dołączył sie do Ashtona. Sytuacja nie była najlepsza.
-Do ataku- powiedziałam do walkie-talkie i zaczęła sie bitwa. Ja nie mogłam w niej brać udziału, z dwóch powodów, 1. jestem zbyt wrażliwa, 2. mam pilnować broni. Widziałam, że dużo osób leży we krwi, od nas, jeszcze chyba nikt nie jest ranny, albo zabity. Po ok. 20 min. usłyszałam syreny policyjne. Bez wahania, odpaliłam silnik. Czarna furgonetka zrobiła to samo. Wszyscy zaczęli biec do swoich samochodów, a ja miałam jechać sama za furgonetką. Ruszyłam z piskiem opon za samochodem. Całą droge mój licznik wskazywał 210 km/h. Chwyciłam mój telefon od Luke i wykręciłam do niego numer.
-gdzie jesteście?- zapytałam
-Próbujemy was dogonić- odpowiedział
-Ktoś ucierpiał?
-Sporo osób
-Jak to?
-Normalnie, Calum, Louis, Cat, Megan, Logan ,Bella, Ashley, Greg są ranni.
-Są z wami?
-Nie
-Co?
Nie ma ich z nami, zostawiliśmy ich, bo nie było czasu na zabieranie ich.
-Aha czyli lepsze było zostawienie ich, niż zabranie? - wykrzyczałam nie spuszczając z oka furgonetki. W takich chwilach dziekuję Bogu, że ktoś wymyślił tryb głośnomówiący.
-Tak, ale to nie wszytsko, jest kilka osób, które nie żyją- powiedział
-Co?
-Tak. Nick, Cathlin, Victoria, Jade, James i Liam.
Na ostatnie imiona, łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
-Kel wszystko w porządku?
-Zaczęli bitwę, a ja ją krwawo zakończę- powiedziałam
-Nie przesadzaj.
-Nie przesadzam, zobacz ile osób znikneło.
-Spokojnie
-Nie. Daj mi Ashton'a.
-Hej słońce
 -Przekaż Luke'owi, że poradzę sobie sama, bez waszej pomocy.
-Kel, gadałem z mamą, przyjedzie za tydzień i zajmie się tobą.
-Coś jeszcze?
-Tak, pomoże nam mój przyjaciel z Australii- Dean.
-Spoko- powiedziałam i rozłączyłam się.
Wyłączyłam telefon i rzuciłam go na tyły, przez co chyba moja szyba będzie miała efekt spider-men'a. Ale w tej chwili to się nie liczyło. Ważniejsze było zabicie tych wszystkich ludzi. Furgonetka skręciła i zwolnila, zrobiłam to samo.Wyłączyłam światła, gdy wjechaliśmy na leśną drogę. Samochód zatrzymał się, zatrzymałam się pośród drzew, żeby mnie nie widzieli. Wyciągnęłam lornetkę i obserwowałam ich. W pewnej chwili, wyłączyłam system namierzajacy, ale wiedziałam, że i tak mnie znajdą, dlatego z laptopa włamałam się na system u chłopaków i zrobiłam im drobne zwarcie. Chwyciłam karabin i Glock'a, upewniając sie, że są naładowane. Ubezpieczyłam się również w naboje, tak dla pewności.  Wysiadłam z samochodu i skierowałam się w stronę drewnianego domu. Wyjęłam z kieszeni Glock'a dla bezpieczeństwa. Powolnym krokiem ruszyłam w stronę domu. W środku paliły się tylko 2 światła. Ostrożnie weszłam do domu, i skierowałam się do pierwszego jasnego pomieszczenia, z uniesioną bronią.
-Ręce do góry i pod ścianę- krzyknełam
Dwóch chłopaków zerwało się i wykonało moje polecenie.
-Gdzie jest wasz szef?- krzyknełam
-Nie wiem- powiedział jeden z nich
-Słuchajcie, jak chcecie być żywi, radzę wam odpowiedzieć na te pytanie.- powiedziałam po czym strzeliłam w ramkę na ścianie.
-On jest- zaczął chłopak, ale nie dane było mu skończyć
-Kelly nie ładnie niszczyć czyiś dom- powiedział ktoś
Odwróciłam sie i nie mogłam uwierzyć, kogo widzę. Przede mną stał Logan. Logan Adams, policjant.
-Co ty tu robisz?- zapytałam
-O to samo pytam ciebie.
-Pytałam pierwsza
-Mieszkam i poluję na takie kłamliwe suki jak ty- powiedział- teraz ty
-Przyszłam na herbatkę- powiedziałam sarkastycznie
-Doprawdy?
-I mam dla ciebie prezent- powiedziałam, po czym skierowałam mój pistolet w niego.
-Wiesz ile grozi za zabicie policjanta?
-Nie obchodzi mnie to
Po wypowiedzeniu tych słów. Zostałam w brutalny sposób zaprowadzona do innego pokoju.
-Masz się nie ruszać, bo inaczej cię zwiąże
-Moze mam jeszcze nie oddychać- zapytałam
-Przydałoby się. A teraz słuchaj. Mam dla ciebie propozycję, i jeśli ja odrzucisz wyladujesz w więzienu, na sporo lat, i twój chłopak również.- powiedział
-O co chodzi?
-Zostaniesz dilerką.
-Jakie straszne. jakbym tego teraz nie robiła- powiedziałam
-Ale to nie wszystko.
-Co jeszcze Adams?
-Zjedz to- powiedział i wręczył mi torbę z McDonalda
-A jaka mam pewność, ze tam nie ma jakiegoś trunku?- zapytałam
-Jak chcesz- powiedział i wyszedł
Zostałam sama. Byłam głodna, ale bałam się tego zjeść. Nie wytrzymałam wyjęłam z torby hamburgera i zaczęłam jeść. Po kilku gryzach zaczęłam robić się senna. I nie pamiętam co było dalej. Ocknełam się w tym samym pomieszczeniu, ale czułam się inaczej. Od razu wybuchłam głośnym śmiechem. Z czego się śmiałam? Nie wiem. Po chwili do pomieszczenia wszedł Logan.
-Z czego sie śmiejesz?
-Nie wieeemmmm.- powiedziałam i dalej kontynuowałam
-Daj rękę
Posłusznie dałam mu rękę, a on wstrzyknął mi coś. Po czym wszystko wirowało.
-A teraz chodź ze mną- powiedział i podał mi rękę
-Idziemy do sypialni?- zapytałam
-Nie, wyjeżdżamy stąd
-Zawsze chciałam zobaczyc Paryż
- I po mi to mówisz
-Nie jedziemy do Paryża
-Nie
 Zapadła cisza. Chłopak zaprowadził mnie do samochodu i chwilę potem jechaliśmy nie wiem gdzie. W czasie drogi usłyszałam strzał i samochód stanął.
-Cholera- powiedział Logan- masz to i jak ktoś będzie chciał cie zabrac to strzelaj, zrozumiano?- dodał dając mi broń.
-Tak jest szefie.
Wysiadł z samochodu, a ja otworzyła sobie okno. Po podłodze tarzała sie butelka wody. Bez wahanie wzięłam ją i napiłam się, a potem ochlapałam sobie twarz. Zaczęłam zastanawiać się co ja właściwie tu robię. Samochód, las, domek, Logan Adams, pokój, torba McDonald, droga i koniec. Jeszcze raz i to samo. Zaczęłam łapać, jestem pod wpływem czegoś, ale nie wiem czego. Po chwili ktoś otworzył drzwi i wsiadł na miejscu kierowcy.
-Hej Kelly
-Co ty tu robisz?- powiedziałam i skierowałam broń w Luke
-Zabieram ciebie do domu
-Nie chcę
-Ashton- krzyknął blondyn i chwilę potem zjawił się Ashton
-Nie chce jechać do domu- powiedział Luke
-Kelly, już jesteś bezpieczna, nic ci nie grozi, Breakers'a nie ma, moja mama zajmie sie tobą, wszystko bedzie dobrze.
-Ja potrzebuję złotego strzału- powiedzialam
Oboje spojrzeli na mnie jak na wariatkę, a ja spojrzałam na nich. Wyglądali normalnie.
-Co brałaś?
-Nie wiem, ale było spoko.
-Nie będziesz ćpać, jasne- powiedział wkurzony Ashton
-Skoro mi nie pozwalasz, to ja wychodzę.
-Jak wyjdziesz, to z nami koniec- powiedział, a w jego oczach było widać smutek.
-Okej- powiedziałam i otworzyłam drzwi
-Kelly, spójrz na mnie- powiedział Ashton
Spojrzałam na niego. Był smutny i zły, ale nie obchodzi mnie to. Czemu? Bo nie pozwala mi ćpać. Znajdę sobie innego jaki problem.
-Co chcesz?
-Gdzie pójdziesz? Nie wiesz gdzie jesteś, do tego nie masz telefonu.
-Wymyślę coś.
-Czyli mnie nie kochasz?
-Nie, nie kocham cię- powiedziałam patrząc w jego oczy.
Wysiadłam z samochodu i szłam przed siebie. Nic mnie obchodziło. Byłam wolna i spragniona. Z mojego stanu wyrwały mnie krzyki. Ktoś mnie wołał. Zatrzymałam się. Po chwili przyszedł do mnie Ashton z Lukiem.
-Twoja ostania szansa. Masz dwie opcje:  ćpiesz i z nami koniec, albo zostajesz ze mną i kończysz z narkotykami.
-Pierwsza opcja.- powiedziałam po zastanowieniu.
Ashtonowi zaszkliły sie oczy po czym, obrócił się i wrócił do samochodu. Został Luke.
-Jakbyś zmieniła zdanie, dzwoń- powiedział dajac mi telefon.
Wzięłam telefon i szłam dalej. Było mi szkoda Ashton'a, bo go zostawiłam. Wierzę, ze sobie poradzi. Spojrzałam za godzinę. 18:35. Trochę późno, pomyślałam i szłam dalej. Szłam tak, aż zrobilo się ciemno i zimno. Miałam na sobie cienki sweterek i czarne rurki. Ale i tak było mi cholernie zimno. Nie było widać żadnego miejsca, w którym mogłabym przenocować. Przeszukałam kieszonki i znalazłam skręta i zapalniczkę. Co on do cholery u mnie robi? Ale potrzebowałam go. Znalazłam również zapalniczkę. Zaczęłam palić. Czułam sie jak w niebie,a moze lepiej. Po chwili przy mnie zatrzymał się czary samochód. Szyba otworzyła się, a mnie zamurowało.


************************************************
24 ZA NAMI!!
pojawił się  ask.  Odpowiadam na wszystkie pytania i daje tam spoilery :)
Spokojnie, Kashton lub jak ich nazywacie będą kiedys razem, ale to za kilka rozdziałów :) 
do kolejnego
Pacia xxxxx

Informacja

Hej misie, mam dla was dwie wiadomości.
1. Założyłam aska do bloga, będę tam wstawiała spoilery, i wszystkie informacje :) ASK- PATKA, jak będzie tam mało pytań na temat bloga, to po prostu zawieszę, bo nie przepadam za askiem :/
2. Rozdział 24 pojawi się już dzisiaj/ jutro. Mam dzisiaj dużo czasu, więc postaram się napisać i ew. wstawić. :)
do następnego
Pacia xxxxx

czwartek, 7 sierpnia 2014

TWENTY THREE 2/2

TWENTY THREE 2/2

WYZWANIE DLA WAS W NOTCE 

 

Razem z Lukiem i Kelly wyszliśmy z samochodu i skierowaliśmy się do mieszkania, które prawdopodobnie należało do Luke, ale wolałem upewnić się.
-Luke gdzie idziemy?
-Do mojego mieszkania.
-A co z moimi rzeczami?- zapytała Kelly
-Rano po nie pojedziemy- powiedziałem i przytuliłem ją
-Nie, one są u Amy. Moje rzeczy są w jej mieszkaniu- krzyknęła
-Chwila zadzwonię do Hood'a on je weźmie- powiedział i odszedł od nas na chwilę.

-Mieszkasz w tym apartamencie sam?
-Nie mieszkam z Calum'em, Michael'em, siostrą Caluma Mali i jej przyjaciółką

Szliśmy z Lukem w stronę apartamentu. Luke otworzył drzwi z numerem 385. Weszliśmy do pomieszczenia i uderzyła w nas woń alkoholu i papierosów. Zauważyłem,że Kelly zczyna tracić równowagę więc wziąłem ją na ręce. 
-Kelly słonko wszystko dobrze?- zapytałem
- Słabo mi i kręci mi sie w głowie
-Luke mógłbyś otworzyć okno?- zapytałem
-Jasne- odpowiedział blondyn- coś do picia?
-Ja piwo poproszę- powiedziałem
-Ja chcę spać- powiedziała Kelly
-Ash rozgość sie, a ja zaprowadzę ją do mojego pokoju w którym będziecie spać we dwoje,ok?
-Okey- powiedziałem
  Usiadłem na skórzanej kanapie. Dopiero teraz przyjrzałem się całemu pomieszczeniu. Knapa była ciemna a ściany w kolorze jasnego beżu. Na ścianie przed kanapą wisiał telewizor 3D. Do pokoju Luke prowadził korytarz. Za kanapą była ściana na której wisiały zdjęcia. Ta ściana podzielona była na trzy rózne kolory. Na jednej części były zdjecia Calum'a na drugiej Michael'a a na trzeciej Luke. Uważnie przyjrzałem się zdjęciom trzeciej osoby. Każde było podpisane. Była jego rodzina, przyjaciele z gangu, Kelly i zaraz obok jej zdjęcia było moje zdjęcie z podpisem "Mój nowy brat". Uśmiechnąłem sie jak głupi.

*Kelly POV'S*
Szłam za Lukiem w stronę jego sypialni. Chwilę potem blondyn szukał dla mnie piżamy. Poszedł do pokoju Mali a po kilku minutach wrócił i dał mi fioletową bluzkę w krówki i do tego spodnie w kropki.
-Łazienka jest tam- powiedział i wskazał na białe drzwi.
-Yhym dziekuję- powiedziałam
-wszystko będzie dobrze, obiecuję
-Nikt sie o tym nie dowie?
-Nie
Chłopak podszedł do mnie i przytulił mnie,
-Będę Ciebie chronił- powiedział głaszcząc moje plecy
-Kocham Cię- powiedzialam
-Ja też
-Ty mnie też co?
-Ja ciebie też kocham idiotko- powiedział
-Dobra, spadaj idę spać
Czekałam aż blondyn opuści swój pokój. Skierowałam się w stronę łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w piżamę, a ubrania położyłam na pralce. Zaschło mi w gradle, więc postanowiłam sie napić. Idąc w strone salonu usłyszałam ciekawą rozmowę.
-Wiesz Ash, na początku nie przepadałem za tobą, ale teraz jesteś całkiem spoko- powiedział Luke
-Serio tak uważasz?- zapytał Irwin
-Całkiem serio i cieszę się, że jesteś z Kelly.- powiedział Luke
-Poważnie?
-Poważnie, pasujecie do siebie i macie moją zgodę na bycie razem- powiedział Luke
-A co z gangiem?
-Nie martw sie tym, prawdziwa miłość przetrwa wszystko.
-dzieki bro- powiedział Ash
Mam na play station fifę, gramy?
-Jeszcze sie pytasz?
 Weszłam do pokoju i spytałam sie czy dostanę coś do picia i tabletkę przeciwbólową. Dostałam to co chciałam i wróciłam do pokoju. Położyłam się na łózku i próbowałam zasnąc. Niestety miałam z tym problem, bo co zamykałam oczy to widziałam ten moment w którym strzelam. Nie mogłam uwierzyć w to co ona chciała mi zrobić i w to co zrobiłam jej. Pomimo tego wszystkiego nie mogłam o niej źle myśleć, bo spędziłam z nią cudowne chwile. Ona towarzyszyła mi podczas wzlotów i upadków. Otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek. Była 3:48. Usłyszałam kroki zmierzające do mojego pokoju. Znów zamknęłam oczy i udawałam ze śpię. Nie byłam dobra w udawaniu że spię, ale zawsze warto spróbować. Drzwi lekko skrzypnęły, a po chwili usłyszałam kroki.
-Śpi już?- zapytał Luke
-Tak zasnęła- powiedział Ashton
-Na mnie też czas, dobranoc- powiedział Luke
-Branoc- powiedział Ashton  i położył się obok mnie
Luke opuścił pokój, a Ash mocno mnie przytulił. Po kilku minutach jego oddech wyrównał sie co znaczyło, że już śpi.
Całą noc nie zmrużyłam oka. No może nie do końca, bo zasypiałam na góra 15 minut. Ok.7:30 do pokoju wszedł Luke
-Um, hej myślałem że śpisz- powiedział
-Hej, nie spałam całą noc- powiedziałam
-Obudzisz Ashtona
-Yep- powiedziałam i uśmiechnęłam się
-Obudź go, tylko bez żadnych stosunków seksualnych w moim łóżku i w moim pokoju, i łazience
-Dobra
-A tu twoje ubrania i Asha też. Nie dziękuj
-DEziekuję
-Na urodziny kupię ci aparat słuchowy- powiedział i wyszedł

Odwróciłam sie twarzą do chłopaka. Miałam plan, jak go obudzić.Poszłam do łazienki i wziełam kubeczek i nalałam zimnej wody. Wróciłam do sypialni. -kocham cię Ash- wyszeptałam i wylałam zawartość na chłopaka. Momentalnie zerwał się z łóżka i spojrzał na mnie. Zaczęłam sie z niego śmiać. Po chwili podszedł do mnie i chwycił mnie za nadgarstki.
-Kelly jesteś złą dziewczynką- powiedział
-Yhym i co dalej?
-Wydaje mi sie, że z chęcią weźmiesz poranną kąpiel- powiedział i wziął mnie na ręce
-Ash nie, puść mnie, przepraszam
Chłopak nie słuchał mnie i wszedł ze mną pod prysznic odkręcając zimną wodę.
-Jesteś irytujący
-Tak samo jak ty , księżniczko
Po chwili usłyszelismy pukanie do drzwi.
-Zajęte- krzyknęliśmy oboje
-Jesteście obleśni- powiedział Luke
-Ty też- powiedziałam
-Pośpieszcie się
-Zaraz wychodzimy- powiedział Ashton
Wyszłam spod prysznica i zdjęłam mokre ubrania. Następnie owinęlam się ręcznikiem. Wziełam ubrania i bieliznę. Szybko sie przebrałam i umyłam zęby. Ash zrobił to samo i po 10 minutach opuściliśmy pokój. Poszliśmy do salonu gdzie czekał na nas Luke, Michael i Calum ze śniadaniem. Przywitałam się z każdym i usiadłam obok Ashtona i Calum'a. Zjadłam posiłek i pojechałam po moje rzeczy razem z Ashton'em.
Z pakowaniem moich rzeczy uwinęliśmy sie szybko, bo nikogo nie było w domu. Potem pojechaliśmy do domu Ash'a. Mieszkał w kamienicy na 3 piętrze. Nie miał za duzego mieszkania, ale dla naszej dwójki było wystarczające. Po przekroczeniu progu mieszkania postawiliśmy moje rzeczy w sypialni chłopaka,a sami położyliśmy sie na kanpie w jego salonie. Rozmawialiśmy, gdy przerwał nam dzwonek.
-Otworzę- powiedziałam
Podeszłam do drzwi i otworzyłam je
-Kelly Stan?- zapytał policjant
-Tak
-Pojedzie pani z nami
-O co chodzi?- zapytałam
-Dowię sie pani na komendzie
-Kelly kto to?- zapytał Ash
-Policja
Chwilę potem ciemny blondyn był obok mnie.
-O co chodzi?- zapytał
-Musimy przesłuchać panią Stan- powiedział policjant
-Jechać z tobą?
-Nie poradzę sobie- powiedziałam zakładajac buty
Dał chłopakowi buziaka w policzek i wyszłam z policjantami. Na komisariacie byliśmy po ok. 30 minutach. Zostałam zaprowadzona do pokoju przesłuchań. Czekałam aż wreszcie ktoś sie zjawi. Do pomieszczenia wszedł gliniarz. Był podobny do James'a,
-Dzień dobry nazywam się Logan Adams,a pani zapewnie jest Kelly Stan, prawda?- zapytał
Bingo, czyli to brat James'a, Dużo mi o nim opowiadał.
-Tak to ja, o co chodzi?
-Ktoś zabił pani przyjaciółkę Amy Clark.
Po tych słowach serce zaczęło bic mi o wiele szybciej, żeby nie wzbudzać podejrzeń, zaczęłam wyciskać łzy, żeby wyglądało to jakbym płakała.
-Jak to zabił?
-Zginęła od strzału bronią Glock
-Wiecie kto to zrobił?
-Nie. Co robiła pani między godziną 20:00 a 3:00 w nocy
-Um... Pojechałam o 20:00 do Amy, a potem dowiedziałyśmy sie o imprezie i powiedziała,żebym poszła, bo ona nie idzie. Więc pojechałam na imprezę, która wcale nie była imprezą, tylko przyjacielskim spotkaniem.
-Czy Amy miała wrogów?
No jasne, nienawidziła nas 1/4 miasta.
-Wydaje mi się, że nie
-Czy była sama?
-Jak wychodziłam to przyjechał jakiś gostek
-Jak się nazywał?
-Coś na L
-Leon?
-Tak
-On też nie zyje, został znaleziony w jej piwnicy. A ktoś potwierdzi że byłaś z przyjaciółmi
-No pewnie
-To zapisz ich imiona.
W co ja sie wpakowałam. Zaczęłam myśleć, kogo mam napisać, Ashton'a nie mogłam, bo ścigaja go gliny, dziwię sie, że go nie rozpoznali, a poza tym zwiał ze szpitala. Zaczęłam pisać: Luke Hemmings, James Adams, Cat Valentine, Calum Hood, Niall Hora, Laura Black, Cathlin Green
-Proszę- powiedziałam i podałam kartke
-James Adams?
-Yep
-Jak nazywał się chłopak, który był w twoim mieszkaniu?
-Jaki chłopak?
-Z twojego mieszkania
-Aaaa, to był Nick Five
-Nick Five?
-Tak
-Ostatnie pytanie, co robił twój telefon w mieszkaniu zamordowanej
-Mój telefon, przecież jest w kurtce.- powiedzialam i zaczęłam przeszukiwać moja kurtkę
-I co jest?
-Nie
-Co on tam robił?
-Mówiłam panu, że byłam u Amy, więc widocznie musiałam go zostawić.
-I nie zorientowałaś się?
-Nie potrzbuję telefonu, ale jak go macie to mi oddacie?
-Tak, jesteś wolna.
Wstałam z krzesła i policjant wyprowadził mnie z budynku. Wiedziałam, że będą mnie obserwować, bo nie byłam zbyt przekonująca. Wróciłam do domu. W mieszkaniu byli wszyscy, których wpisałam na listę
-Hej- powiedziałam
-Co powiedziałaś glinom?- zapytał James
-Cicho, bo mogą mieć podsłuchy.
-Daj telefon- powiedział Luke
-Po co?
-Daj go
Podałam telefon chłopakowi, a on wyrzucił mój telefon przez okno
-Dzieki- powiedziałam sarkastycznie
-Kupię ci nowy, a teraz do rzeczy
Opowiedziałam im całą historię. Wszyscy zapamiętali moja wersje wydarzeń i opuścili mieszkanie.
-Coś się stało?- spytałam Ashtona
-Włącz wiadomości
Włączyłam program i nie mogłam uwierzyć w to co przeczytałam. Był wielki nagłówek, który glosil "18-letnia Kelly Stan podejrzana o zabójstwo swojej przyjaciólki i jej znajomego"
-Nie, nie wierzę. To był wypadek. Teraz nie mam życia, wyląduję w więzieniu i koniec.
-Kelly spokojnie, poradzimy sobie- powiedział Ash i mocno mnie przyulił
-Jak?
-Załatwię ci najlepszego prawnika
-Ash nie trzeba
-Trzeba, moja mama mi pomoże
-Twoja mama?- powiedziałam i spojrzałam na chłopaka
-Moja mama jest prawnikiem i ona mi pomaga, więc nie martw się, zadzwonię do niej i pogadam z nią
-dziekuję
-Kocham cię Kel
-Ja też cię kocham
Wtedy w tv usłyszeliśmy znajomy głos.
"Kelly jest niewinna, całą noc była z nami, więc lepiej darujcie sobie"
-Ash dzwoniłeś do szpitala?
-Tak
-I co powiedzieli?
-Że mam przyjechać po wypis.
-Jedziemy?
-Tak.
 Pojechaliśmy do szpitala, odebraliśmy wypis, a potem  do kawiarni. Wracając do samochodu, razem z Ashton'em otrzymaliśmy wiadomość. Odczytałam wiadomość, która brzmiała: "Brama wejściowa Hyde Park 10,30 pm. Przyjdź, albo wszyscy dowiedzą się prawdy o zabiciu- B" Rozejrzałam się, ale nikt nie przykuł mojej uwagi. Chociaż, przed chwilą z krzaków wyszedł jakiś gostek ubrany na czarno, rozejrzał się a jego wzrok utkwił na mojej osobie. Nie widziałam jego twarzy, bo miał kominiarkę. Ashton podszedł do mnie. Tajemniczy chłopak wyciągnął pistolet i skierował w moją stronę. Ash szybko pociągnął mnie w dół, dzięki czemu, koleś spudłował, gdy tylko wstałam, po nim nie było już śladu.
-Ashton, boję się
-Spokojnie
-Nie będę spokojna, przed chwilą ktoś chciał mnie zabić, musze iść na policję.
Zanim Ash, odpowiedział dostałam kolejną wiadomość "Spróbuj iść na policję suko, a doniose na twojego chłopaka-B"
-Od kogo?
Podałam mu telefon.
-Jedziemy do domu- powiedział
Weszłam do samochodu, a po chwili kolejny sms, tym razem od Luke ,przeczytałam tylko jedno słowo, i domyśliłam się, od kogo mogą być te sms'y.
-Ashton, wiem od kogo są te wiadomości



***************************************************************************
23 rozdział za nami, przepraszam, że tyle czekaliście, ale nie miałam jak pisać, bo ciąglę mnie nie było i nie miałam czasu ani internetu. Jak myślicie co dalje będzie?
WGL wchodzę dziś na bloga ashton-irwin-danielle.blogspot.com a tam mój blog i taki fangirling miałam że maskara. DZIĘKUJĘ WAM WSZYSTKIM ŻE CZYTACIE TO I MAM NADZIEJĘ ŻE TU BĘDZIE CO NAJMNIEJ 15 KOMENTARZY, DACIE RADĘ TEMU WYZWANIU? <3
pacia xxxxx

Liebster Awards

Dziękuję za nominację z bloga http://fanfictionpl-age-does-not-matter.blogspot.com  i przepraszam, że tak późno odpowiadam na nią. :)

1. Jak masz na imie?
Patrycja, ale mówią na mnie Pacia lub Patka

2. Ile masz lat?

rocznikowo 15, bo jestem z grudnia lmao

3. Ulubiony kolor?


różowy, czarny, biały

4. Kiedy po raz pierwszy usłyszałaś o 5SOS?

hmmmmmm....... październik/listopad 2013 

5. Ulubiona liczba?

nie posiadam

6. Czy czytasz jakieś inne ff?

tak ok.60

7. Jak tak to jakie?

trochę ich dużo jest i nie chce mi sie ich wymieniać :P

8. Ulubiona piosenka?

wszystkie lubię tak samo

9. Gdzie zamierzasz spędzić wakacje?

spędziłam w domu, u dziadków, na Mazurach i nad morzem i może pojadę do rodziny niedaleko Wa-wy

10. Co cię zainspirowało to napisania ff?

wydaje mi się że moje sny i dziwne marzenia

11. Ulubiony aktor?

  Ryan Guzman

Nominuję:
  1. http://troublefanfic.blogspot.com/ 
  2. http://niallhoran-dark-fan-fiction.blogspot.com/ 
  3. http://surly-fanfiction.blogspot.com/ 
  4. http://wildrose-fanfiction.blogspot.com/ 
  5. http://or-ever-will-be-fine.blogspot.com/ 
  6. http://calkowicie-zwyczajna.blogspot.com/ 
  7. http://we-dont-want-to-be-like-them.blogspot.com/ 
  8. http://przysiega-fanfiction.blogspot.com/ 
  9. http://dangerous-love-fanfiction.blogspot.com/ 
  10. http://corrupted-fanfic.blogspot.com/ 
  11. http://killer-fanfic.blogspot.com/ 



 1. Co skloniło cię do napisania fanfcition?
2. Prowadzisz jeszcze innego bloga?
3. Jakie masz hobby?
4. Z czego czerpiesz pomysły na fanfcition?
5. Do jakich fandomów nalezysz?
6. Ile masz lat?
7. Spotkałaś na żywo swoich idoli?
8.Jakie masz plany na przyszłość?
9.Co robisz w wolnym czasie?
10.Czy znajomi z twojej klasy wiedzą że prowadzisz bloga?
11. Jakie jest twoje marzenie?
co do rozdziału to pojawi się dziś
 

niedziela, 27 lipca 2014

TWENTY THREE cz.1/2

TWENTY THREE

-Połknij tą tabletkę- po raz setny słuchałam nakazu "przyjaciółki"
-Amy porozmawiajmy i wytłumaczmy sobie wszystko- powiedziałam
-Nie ma o czym rozmawiać albo połykasz albo znów pobije ciebie Leo- powiedziała Amy 
-Połknę tą tabletkę, jak mnie rozwiążesz- powiedziałam
-Nie ty tu wydajesz rozkazy
 -Jak mnie rozwiążesz połknę tę cholerną tabletkę i nie ucieknę i nie będzie żadnych gierek- powiedziałam zrezygnowana
-Umowa stoi- powiedziała- Ale najpierw tabletka
         Podeszła do mnie i wręczyła mi szklankę wody i tabletkę. Gdy połknęłam lek, Amy kazała Leowi bo tak nazywał się jej pomocnik, rozwiązać mnie. Gdy już byłam "wolna" zaczęłam tracić czucie w całym ciele, w mięśniach. Momentalnie osunęłam się z krzesła i leżałam. Nie miałam siły wstać. Chciałam,żeby jak najszybciej moi przyjaciele mnie uratowali. Nie chciałam tak umierać. Z sekundy na sekundę robiło się coraz ciemniej aż w końcu nastała ciemność.

*Ashton POV'S*
Leżałem i zastanawiałem się czemu Kelly nie zadzwoniła ani nie wysłała żadnej wiadomości. Martwiłem się o nią. Nie wiem czemu, ale miałem złe przeczucie. Wystukałem numer do dziewczyny, ale nie odbierała. Postanowiłem zadzwonić do Amy, ale bez skutku. Nie zostało mi nic innego jak zadzwonić do Niall'a, który również mnie olał. Zadzwoniłem do Luke.
-Halo- odebrał
-Hej Luke wiesz może co dzieje się z Kelly?
- Z Kelly?
-Tak Kelly twoją siostrą
-Nie wiem
-Luke!
-Dobra, jedziemy po nią
-A co jej sie stało?
-Jest w niebezpieczeństwie?
-Co?
-Słuchaj Amy chce jej się pozbyć i musimy ją uratować.
-Nic jej nie będzie.?
-O wszystkim będziemy ciebie informować
-Pomóc wam?
-Nie trzeba, a teraz musze spadać.
    I rozłączył się. Nie mogłem w to uwierzyć, a nie jednak mogłem. Od początku Amy wydawała się być dziwna suką, no ale żeby aż tak? Nie miałem innego wyjścia. W głowie miałem już ułożony plan , teraz trzeba wcielić go w życie.

*Luke POV'S*
-Nick namierzyłeś jej telefon?- zapytałem
-Tak jest to dom na ulicy Golden Street- powiedział
-Dokładniej?
-35
-To jedziemy
Znaleźliśmy jej dom dość szybko. Plan był już ustalony. Ja, Niall i James sprawdzamy piwnicę, Laura, Cathlin i Nick sprawdzają parter, pierwsze piętro Harry, Louis, Zayn i jak będzie strych to jeszcze strych sprawdzają. Calum i Michael osłaniają tyły, a reszta przód, wejścia i nasz samochód.
-Dobra wchodzimy
-Ej nie
-Horan co znów?
-A jak będziemy się porozumiewać?
-A tak, zapomniałem. Mam tylko 14walkie talkie, a jest nas 25. Więc każda grupa niech weźmie po jednym- powiedziałem i wyjąłem z bagażnika pudelko ze sprzętem.
-A teraz już idziemy?- zapytała Cathlin
-A jak myślisz?
Upewniłem sie że każdy jest odpowiednio wyposażony i wie co ma robić.
-Akcję odbicia Kelly czas zacząć- powiedziałem i wskazałem na dom
Weszliśmy cicho do budynku, od razu każdy rozdzielił się i pokierował się w wyznaczone miejsca. Otworzyliśmy drzwi prowadzące do piwnicy i wyjęliśmy pistolety. Zeszliśmy na dół, oświetlając sobie drogę latarką. Piwnica składała się z jednego korytarza, i kilku innych zamkniętych pomieszczeń. Szliśmy powoli zaglądając do każdego pomieszczenia. Zostały nam 2 pokoje. Lecz naszą uwagę przykuła tablica korkowa. Niall oświecił ją latarką.
-Niall zrób zdjęcia temu- powiedziałem i wskazałem na tablicę
Zabrałem od niego walkie talkie.
-Harry znaleźliście je pokój?- zapytałem
-Tak
-Ok, szukajcie wszystkich dokumentów dotyczących pozbycia sie Kel, jasne?
-Jak słońce
-Jak potrzebujecie kogoś do pomocy to weźcie kogoś z zewnatrz, bez odbioru.
Schowałem urządzenie do jeansów i ustaliłem z James'em, że on wchodzi do jednego pokoju, a ja do drugiego. Niall montuje kamery w całej piwnicy, a ja kazałem reszcie zrobic to samo.
Zanim wszedłem do pomieszczenia, zatrzymałem sie pod drzwiami i przyłożyłem ucho do drzwi. Usłyszałem głos Amy i jakiegos kolesia. Gestem ręki przywołałem do siebie chłopaków. Naładowaliśmy nasze Glocki i wyważyłem drzwi po czym cała trójką wparowaliśmy do pomieszczenia. Skierowaliśmy broń w stronę Amy i jej pomocnika.
-Luke?  -Co ty tu robisz?
-Puść Kelly, albo odstrzelę ci łeb.- powiedział James
Podszedłem do chłopaka i powiedziałem mu że ja wszystkim się zajmę a on ma mnie asekurować.
-Puszczę Kelly, jak wszyscy opuścicie mój dom
-Najpierw pokaż ze ona żyje
-Nie wierzysz mi Lucas?
-Pokaż ze ona żyje
Dziewczyna powiedziała coś do swojego kolegi, a po chwili on wrócił niosąc na rękach Kelly. Położył ja przede mną, a ona otworzyła oczy. Wyglądała strasznie. Nie ruszała sie tylko mrugała i oddychała. Podejrzewałem ze Amy dała jej tabletki po których nie można sie ruszać. Jedynym minusem było to że działały na krótko.
-A teraz cała trojka odkłada broń i wycofuje się w trybie natychmiastowym- powiedziała Amy
Odłożyliśmy broń blisko Kelly, a następnie opuściliśmy dom. Zawiadomiliśmy resztę o tym  co sie wydarzyło. Kila minut później wszyscy siedzieliśmy w samochodzie i oglądaliśmy co dzieje się w domu Amy. Nie mieliśmy tylko kamer w pomieszczeniu gdzie była Kelly. W pewnym momencie Amy opuściła dotychczasowe pomieszczenie i skierowała sie do pokoju obok. Za nią szedl pomocnik, który miał Kelly przerzucona przez swoje ramie. Amy wcisnęła guzik, a ściana odsunęła się. Wszyscy weszli do tajemniczego pomieszczenia.
-I co teraz?- zapytała Laura
-Nie wiem- odpowiedziałem
Nagle uslyszałem że ktoś otwiera drzwi do samochodu. Spojrzałem w tamtym kierunku i ujrzałem Ashton'a.
-Co ty tutaj robisz?
-Ratuję Kelly
-Uciekłeś ze szpitala
-można powiedziec ze tak, a tak właściwie to gdzie Kel?
-W środku, Amy ją przytrzymuje
-A wy nic nie robicie. Jak ona ją zabije to zabije was- powiedział i zamknął drzwi

*Ashton POV'S*
Oni za grosz nie mają rozumu. Jak oni mogli ja zostawić? Skierowałem się w stronę domu. Ostrożnie wszedłem do środka, wyjąłem rewolwer i zacząłem przeszukiwanie domu. Gdy miałem iść na górę usłyszałem strzał z domu, jak podejrzewałem z piwnicy. Bez wahania zbiegłem na dół. wszystkie pomieszczenia były puste. Gdy miałem opuścic jeden z pokoi usłyszałem kolejny strzał zza ściany. Podszedłem do ściany i zacząłem w nią walić. Natrafiłem na jakiś guzik i przycisnąłem go.  Momentalnie sciana osunęła się, Od razu w oczy rzuciła mi się Kelly upadająca na kolana i płacząca. Niedaleko niej leżały dwa ciała, a z nich wypływała krew. Szybko podbiegłem do Kelly.
-Ja.. ja musiałam to zrobić- mówiła zapłakana
-Kelly spokojnie- powiedziałem i kucnałem przy dziewczynie
-Ja teraz nie mam życia, wyląduje w pierdlu
-Nie wylądujesz, a teraz chodź
-A co z pistoletem?
-Weź go ze sobą.
Odsunąłem się od dziewczyny i wyciągnąlem rękę w jej stronę. Chwyciła moją dłoń, a ja ja podniosłem. Skierowaliśmy się w stronę wyjścia.Przy wyjściu stał Luke z kartonem.
-Co tam masz?-zapytałem
-Wcześniej zamontowaliśmy kamery w jej domu, a teraz wypada  pozbyć się ich zanim przyjadą gliny- powiedział blondyn
-A co im powiemy?
-Mamy dwa wyjścia. Mówimy im że znaleźliśmy ja martwą albo że wgl nas tam  nie było.
-Będziemy musieli wspólnie podjąć decyzję, a teraz już jedźmy.
Droga do domu trwała w ciszy. Przed opuszczeniem pojazdu Luke'owi przypomniało się że w domu Amy zostały rzeczy Kelly, LDA, i info o nowym gangu i informacje o akcjach w Darku.
-To co robimy-zapytał James
-Ja, Kelly o Ashton zostajemy w domu, a wy jedziecie zabieracie papiery i rzeczy. A potem zmieniacie rejestrację samochodu na francuską- powiedział blondyn
-Czemu na francuską?
-A nie wiem. Tak po prostu
-A nie możemy na kanadyjską?
-Dobra, może być a teraz jedzcie. Możecie pożyczyć moje Porsche- powiedział i rzucił im kluczuki
-Po co?
-Wierzcie mi, może się wam przydać.
-Skoro tak mówisz.
************************
Znów nawaliłam miał być w środę ale nie miałam czasu i podzieliłam na dwie części. Bardzo was przepraszam . Wybaczycie mi c'nie? Bardzo wam dziękuję za 7 komentarzy <3



piątek, 18 lipca 2014

SPOILERY DO TWENTY THREE

1. -Jak mnie rozwiążesz połknę tę cholerną tabletkę i nie ucieknę i nie będzie żadnych gierek- powiedziałam zrezygnowana
-Umowa stoi- powiedziała- Ale najpierw tabletka
2. -Dobra wchodzimy
-Ej nie
-Horan co znów?
3. -Hej Luke wiesz może co dzieje się z Kelly?
- Z Kelly?
-Tak Kelly twoją siostrą
-Nie wiem
-Luke!
4. -Co ty tu robisz?
-Puść Kelly, albo odstrzelę ci łeb.
5.-Będę Ciebie chronił Kelly- powiedział głaszcząc moje plecy
-Kocham Cię... (do kogo to może być) ;)
6.-Zajęte- powiedzieliśmy oboje
-Jesteście obleśni- powiedział Luke


***************************
Na razie jest tylko tyle spoilerów.
1KOMENTARZ = 1 SPOILER
tak mało komentarzy? Nie chce mi się wierzyć, że nie chcecie wiedzieć co w następnym. 1kom=1spoiler (rozdział zajął mi 14 stron w zeszycie,i przygotowane jest 14 spoilerów)
kisses
Pacia xxxxx

wtorek, 15 lipca 2014

PRZEPRASZAM

Hej.
Chcę was zawiadomić, że nowy rozdział pojawi się w następny czwartek/piątek. Zastanawiacie sie czemu? Otóż do następnej środy jestem u dziadków, gdzie nie ma komputera, a na telefonie trudno się pisze. Ogólnie rozdział mam w połowie napisany i zajmuje 5 stron w zeszycie, a muszę jeszcze drugą połowę napisać. Jak chcecie mogę napisać wam kilka spoilerów. Napiszcie w komentarzu czy chcecie spoilery czy nie, ok?
i jeszcze raz przepraszam.
Pacia xxxxx

czwartek, 3 lipca 2014

Twenty two

TWENTY TWO

Jak przeczytasz rozdział to skomentuj, proszę i z góry dziekuję <3

*Kontynuacja LUKE POV'S*
Musiałem do niego zadzwonić, żeby spotkac się z gangiem Kelly i wszystko im wytłumaczyć, inaczej Kelly stanie się krzywda. Czego nie chciałbym. A gdy z Ashton'em będzie dobrze pogadam z Kelly i wyznam jej prawdę, a Ashtonowi powiem dlaczego to wszystko się stało. Wolę żeby dowiedzieli się ode mnie niż od osób trzecich. Zbliżała się 20:00, od godziny byłem gotowy wraz z moją ekipą. Czekaliśmy tylko na Niall'a i resztę. Tak jak obiecałem żadne z nas nie ma przy sobie broni. Postanowiłem dowiedzieć się co u Kelly, dlatego wybrałem jej numer. 
-Halo.- powiedziała zła
-Hej
-Co chcesz?
-Jak się czujesz?
-Ty mnie się pytasz jak się czuję? Moi rodzice wyrzekli sie mnie jako córki, dowiedzieli się że jestem w gangu, a to wszystko przez ciebie. A ty jeszcze masz godność żeby do mnie dzwonić i pytac się jak sie czuję? 
-To nie ja powiedziałem, ale powiedziałem im że ja też jestem w gangu i że przeze mnie zostałaś zastępcą szefa gangu. Nie musisz dziekować, w końcu jesteśmy rodzeństwem, a rodzeństwo wspiera się, prawda?
-No prawda. Naprawdę zrobiłeś to dla mnie?
-Tak
-A czemu?
-Bo ty jesteś moją starszą siostrą i nie ważne co między nami się działo zawsze tak będzie. I wiem że nie możesz zrozumieć mojego zachowania, bo czasami mam ochotę ciebie zabić, ale przemyślałem to wszystko i zależy mi na tobie jak na siostrze oczywiście.
W odpowiedzi usłyszałem cichy szloch dziewczyny.
-Ej nie płacz księżniczko.- powiedziałem 
-Kocham  cię Luke jak brata oczywiście- powiedziała przez łzy
Po tych słowach łzy zaczęły zbierać mi się w oczach, a w sercu poczułem takie ciepło, którego nigdy nie doświadczyłem.
-Też cię kocham. A gdzieś ok. 23 przyjade po ciebie do szpitala bo pewnie jesteś z Ashton'em. A właśnie jak się czuje? 
-Nie przyjeżdżaj będę nocowac u Amy, a z Ash'em coraz lepiej, jutro rano go wypiszą, i go odbiorę, a potem pojadę po rzeczy do domu.
-Hmmm, dobrze, to dobranoc.
-Dobranoc.
Odłożyłem telefon i nie wiedziałem co robić. Kelly jest w niebezpieczeństwie przeze mnie, znów. Usłyszałem jak ktoś wchodzi do pomieszczenia. Odwróciłem sie i spostrzegłem cały Dark.
-Siadajcie.- powiedziałem i wskazałem kanapy stojące pod ścianą, a sam podszedłem do białej tablicy.
-O czym będziemy rozmawiać?- zapytał Zayn, tak mi sie wydaje.
-Zaczekaj zaraz przejdziemy do konkretów.- powiedziałem
-A czemu nie ma Kelly, Amy i Ashton'a?- zapytała Cathlin 
-Cathlin stul twarz- krzyknął Mikey,a ja spiorunowalem go wzrokiem
-Nawet gdyby była, to nie mogłabyś je pobić- powiedziałem poważnie, a ona spuściła głowe w dół.
-To jest Kelly- powiedziałem odsłaniając jej zdjęcie na tablicy
-Przejdź do rzeczy Hemmo -powiedział Logan
-Dobra Kelly i Ashton są w niebezpieczeństwie bardziej to Kelly, ale Ash też. W mieście jest trzeci gang więc, trzeba będzie połączyć siły i go wyeliminować. 
-Czemu Kelly i Ashton jest w niebezpieczeństwie?- zapytał James
-Podpisałem z kimś papiery LDA, i ta osoba zrobi wszystko żeby jej się pozbyć, a ja nie mogę się wycofać, bo inaczej ja skończę martwy.
-LDA?- zapytał Niall
-Tak LDA. 
-Kelly przecież dostała list z tym podpisem, czyli to twoja sprawka?
-Nie, ale wiem kogo.Amy. 

*Kelly POV'S*
-Ashton jak wyjdziesz ze szpitala, może zamieszkamy razem?- zapytałam 
-Jestem na tak- odpowiedział
-Przyjdę po ciebie jutro
-Chce ci się? 
-Dla ciebie wszystko- powiedziałam
-Zostajesz na noc?
-Nie, idę spać do Amy, a jutro po ciebie przyjadę i pojedziemy po moje rzeczy.
-A co z rodzicami?
-Pfff, łatwizna.
Przytuliłam sie do torsu chłopaka.
-Ała
-Sorry Ash zapominam gdzie masz tą blizne po operacji- powiedziałam odsuwając się
Chłopak złapał moja rękę i patrzyliśmy sobie w oczy. Ale wszystko piękne co się szybko kończy. Do pomieszczenia wkroczyła Amy. 
-Kel idziemy?- zapytała uradowana
Przytaknęłam twierdząco głową i pożegnałam się z chłopakiem. Ruszyłam wraz z przyjaciólką w stronę jej samochodu. Po 25 minutach byłyśmy u niej w domu. 
-Idź do mnie do pokoju, zaraz przyjdę- powiedziała
-Pomóc ci?- zapytałam
-Nie- odpowiedziała i zniknęła za drzwiami prowadzącymi do piwnicy.
Nie wiedziałam po co poszła do piwnicy, ale postanowiłam nie zamartwiać się błahostkami, więc ruszyłam do pokoju dziewczyny. Jej pokój był w kolorach fioletu i bieli. Mieszkała sama, czasami tylko odwiedzali ja rodzice. Zostawiłam rzeczy na łóżku i podeszłam do biurka. Były tam wszystkie papiery potrzebne do szkoły i na akcje. Wzięłam z biurka laptopa. Moją uwagę przykuła kartka zatytułowana "LDA" jak osoba  z mojego listu. Wzięłam kartkę w ręce a laptopa odłożyłam na biurko. Zaczęłam czytać.
" LDA- Luke Dark Amy
CEL: ZNISZCZYĆ I WYELIMINOWAĆ KELLY, A PRZY OKAZJI I ASHTONA"
Potem było napisane do czego się zobowiązują  i że nie mogą z tego się wycofać. Usłyszałam kroki na górę. Wyjęłam szybko telefon i napisałam sms'a.
Do grupy DARK: Jestem u Amy i jestem w niebezpieczeństwie. Przyjdźcie szybko proszę. Kelly x

*Luke POV'S*
-I co chcecie tak po prostu do niej jechać i powiedzieć że wszystko wiecie?- zapytałem
W tym momencie cały Dark dostał sms'a. Przeczytali i natychmiast ruszyli w stronę wyjścia.
-Halo gdzie jedziecie?- zapytałem
-Kelly przysłała sms'a, że jest u Amy i jest w niebezpieczeństwie. Jedziemy do niej- powiedział Louis
-Luke może tez pojedźmy, od początku nie lubiliśmy tej całej Amy- powiedziała Laura
-Po prostu chce jechac żeby zobaczyc Harrego w akcji- wtrącił się Calum, na co dziewczyna spoliczkowała go
Harry podszedł do dziewczyny i powiedział jej coś na ucho a ona przytaknęła głową.
-Laura on jest w innym gangu.- powiedziałem
-Ale przeciez łączymy się w jeden gang, to możemy by razem.- powiedziała
-Dobra, jedziemy wszyscy w czasie drogi ustalimy cały plan działania. A jutro dokończymy rozmowę- powiedziałem i wszyscy ruszyli w stronę wyjścia.

*Kelly POV'S*
Do pokoju weszła Amy, ubrana na czarno.
-Amy wróciłaś, co będziemy robić?- zapytałam lekko zdenerwowana
-Może obejrzymy jakiś horror, na przykład jak przyjaciółka chce pozbyć się przyjaciółki, co ty na to?
-A jaki to tytuł?
-Życie moja droga, a teraz grzecznie pozwolisz że cię zwiąże, albo twoje życie skończy się jeszcze wcześniej.
Przytaknęłam lekko glową. Byłam w kompletnym szoku. Jak przyjaciółka mogła jej tak zrobić. Przecież zawsze mówiły sobie o wszystkim.
-A teraz zejdziemy do piwnicy i tam sobie pogadamy.
-Jak mam zejść jestem przecież związana.
-Nie martw się, pomyślałam o tym.
Po wypowiedzeniu tych słów, wyszła z pokoju. Wróciła po 5 minutach z przypakowanym gościem.
-Kto to?
-Mój pomocnik i przywódca Breaker'a.
-Czego?
-Nowego gangu, kochaniutka.
Zostałam przerzucona jak worek i zniesiona na dół. Zastanawiałam się gdzie są moi ludzie, przeciez nie mogli mnie olać.

W tym samym czasie przyjaciele dziewczyny kierowali się do domu Amy. Podjechali na podjazd, wysiedli i skierowali się w stronę drzwi. Zapukali jeden raz, drugi, a za trzecim otworzył im gliniarz.
-Dobry wieczór w czym pomóc- zapytał
-Szukamy Amy Clark- powiedział Niall
-Wynajmujemy od niej mieszkanie- odpowiedział
-To ona tu nie mieszka?- zapytal Liam
-Nie
-A gdzie mieszka?
-Tego nie wiem.
-Dobrze dziekujemy.
Ustali przed samochodem.
-To prawdziwy gliniarz?- zapytała Cat
-Tak, ostatnio mnie przesłuchiwał- powiedziała Laura, a wszyscy spojrzeli na nią
-No co, nakryli mnie na dilerowaniu- dodała po chwili
-To gdzie ona jest?- zapytał Luke
-Namierz telefon Kelly a się dowiemy. -powiedziała Caithlin
-Niall daj telefon- powiedział Luke, a chłopak podał urządzenie- Nick masz robotę- powiedział Luke rzucając telefon
-Ile ci to zajmie? - zapytała Ellie
-Dwadzieścia minut- odpowiedzial Nick

Powrót do Kelly
-Amy czemu ty mi to robisz?- zapytałam plując krwią
-Bo moja droga, masz wszystko co chcesz. Zastępca szefa gangu, chłopak z innego gangu, złote Porsche i pochwały za kierowanie akcjami którymi dowodziłam ja. Wszyscy widzą tylko ciebie mnie nikt- odpowiedziała jej przygotowując pistolet
-Pogadamy ze wszystkimi i przejmiesz moja funkcję
-Nie chcę litości- powiedziała i strzeliła w tablicę obok mnie.- Nikt cię nie uratuje, mają zły adres, a ty nie masz telefonu, więc umrzesz spokojnie. Mozesz wybrać strzelę w twoje serce, podetnę ci żyły, albo przedawkujesz narkotyki. Wybeieraj
-Amy, rozwiąż mnie pójdziemy do psychologa. Wszystko sobie wyjaśnimy- powiedziałam
-A teraz jeszcze uważasz że jestem psychiczna? Pięknie Kelly. Jednak ja tobie wybiorę sposób smierci. Dam ci leki po których nie będziesz się ruszać a potem uduszę ciebie- powiedziała



*******************************************************
Rozdział wcześniej bo jutro wyjeżdżam i wracam w niedzielę. Jest dłuższy i chcę żebyscie napisali swoje wrażenia. ZA BŁEDY PRZEPRASZAM :)
1. PAMIETAJCIE JUTRO PREMIERA PŁYTY NASZYCH SOSIKÓW
2. POMOŻECIE DIRECTIONERS NA TT SPAMUJAC HASŁEM  #PolandNeedsOnTheRoadAgainTour tylko nie piszcie #polandneedsontheroadagaintour x123, bo wtedy blokniecie akcję piszcie np." #polandneedsontheroadagaintour trzynaście"
 Z GÓRY WAM DZIEKUJEMY <3
Pacia xxxxx