niedziela, 26 października 2014

29


 ROZDZIAŁ 29


-Chce żebyś zajęła się nią. Dbała o nią tak jak o mnie.
-Postaram sie Ash.-odpowiedziała i mocno mnie przytuliła
-A co na to pozostali?-zapytała
-Calum i Mikey nie maja nic przeciwko twierdza ze tak nawet będzie lepiej. A co do Luke. Jest trudno. Boi sie ze wtedy ja zranię i nigdy mi tego nie wybaczy.
-Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi sie gniewem, nie pamięta złego.
-Lubię ten cytaty mamo.
-Wiem. A ile mamy czasu na zrealizowanie tego?
-Chce spędzić z nią 2 tygodnie sam na sam gdzieś za granicą, po kolejnych 2 tygodniach zrobić to
-Przemyśl to jeszcze, dobrze?
-Dobrze
W
Posiedziałem trochę u mamy, a następnie udalem sie do domu chłopaków. W progu przywitał mnie Luke. Nie wyglądał za dobrze.
-Zgadzam  sie-powiedział i wrocil do salonu.
Gdybym powiedział ze sie nie ciesze nie bylaby to prawda. Teraz czas zająć sie resztą. Zarezerwowałem bilety lotnicze do Chorwacji i hotel.
*Kel's POV'S*
Obudziłam sie i zoabczylam ze nie ma obok mnie Ashtona. Powoli wstałam i poszlam do łazienki. Umyłam twarz a wlosy zwiazalam w prowizorycznego koka.  Założyłam bluzę i poszlam do kuchni. Rozmawiali cicho co bylo dziwne i to bardzo. Ale nie chcialam podsłuchiwać bo to skutkowałoby kolejnymi kłótniami a ja nie lubię tego.
-Hej kochanie-powiedział Ash i przytulil mnie
-Nie przypominam sobie, zebysmy znów byli parą
-Tak naprawdę nigdy nie zerwaliśmy
-Kotku wierz mi. Zerwaliśmy - powiedzialam i chwycialam sok jabłkowy
-A chcesz znów byc moja dziewczyną?- zapytal Ashton
Próbowałam zachować obojętny wyraz twarzy, ale tak bardzo sie cieszylam, ze nie moglam sie uspokoić. Przytaknelam Glowa, a on rozłożyl ręce żeby mnie przytulic. Wbieglam w niego,a z takiej racji ze nie ma on dobrej równowagi po chwili leżeliśmy na ziemi.
-Kelly nie w kuchni- powiedział Luke
-Jesteś zazdrosny - powiedzialam
-Nie, tylko nie lubię jak ludzie pieprza sie w mojej kuchni
- a co jeśli ja tak lubie-zapytalam
Po chwili poczulam ze ktoś podnosi mnie z podłogi. Byl to Michael.
-Hej Mike
-ta hej
-Musze tobie cos powiedziec- powiedział poważnym tonem
-Co zrobilam?
-Musisz wyjechać
-Ja?
-A ja jestem Kelly Stan?- zapytal sarkastycznie
-Czemu?
-Szuka ciebie policja
-mam zakaz opuszczania kraju
- nie jak zmienisz imię
-Żartujesz
-Chciałbym ale nie
-Luke, Ashton, on chce mnie wywieźć
-Tak skarbie, jedziemy na wakacje do Chorwacji-powiedział Ash wszytsko załatwione
-To spisek-powiedzialam
-Nie do końca- powiedział a ja spojrzałam na niego zszokowana- no dobra to spisek, a teraz idź sie pakuj.
-Luke wytlumacz im, ze ja nigdzie sie nie wybieram
-Kelly, tak będzie lepiej-powiedział Luke
-Nawet ty trzymasz ich stronę? Wielkie dzięki- powiedziałam i poszlam do pokoju.
Rozumiem ze chcą dla mnie dobrze, ale ja nie chce wyjeżdżać,a co jak dowie sie o tym policja, od razu mnie aresztują . Ale z drugiej strony powinnam im ufać. Wyjęłam dwie walizki i zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy. Po 30 minutach zmęczona poszlam spać. Przez dluzszy czas nie moglam zasnąć,bo czulam sie niebezpiecznie. Nagle usłyszałam ciężkie kroki na korytarzu. Z początku myślałam ze to ktorys z chłopaków ale po pierwsze bylam w domu z Michaelem a to nie byly jego kroki, a po drugie żaden z nich nie stawia takich ciężkich kroków. Przestraszona zaczelam szukać pistoletu. Moglam napisać do chlopakow, ale to by nie pomoglo. Po chwili uslyszalam syk ognia i zapach benzyny. Doskonale wiedziałam ze tutaj sobie sama nie poradzę, ale bylo za późno.
Za późno żeby sobie poradzić
Za późno żeby wezwać pomoc
Zostala tylko nadzieja
Nadziej umiera ostatnia
Albo nadzieja matka głupich.

***********************************************
tak wiem nawaliłam, rozdział miał być 2 tyg. temu. możecie mnie zabić serio. ale nie mam osttanio czasu zastanawiałam sie nad zawieszeniem, ale PAULA kazała mi pisać dalej. dlatego postanowiłam dodać jeszcze 3-4 rozdziały i epilog. PAMIETJCIE ŻE LICZĘ NA WASZE KOMENTARZE. <3
PACIA