niedziela, 8 czerwca 2014

Eighteen

EIGHTEEN

To już osiemnasty rozdział :) zostało jeszcze ok.15 rozdziałow. Myślę że pod tym rozdziałem będzie więcej komentarzy niż pod poprzednim, chociaż i tak byłam bardzo zadowolona z ilości tych komentarzy. Szablon zepsuł się, ale za 2 tg. będzie nowy <3 a teraz miłego czytania
PS. DRUGA CZĘŚC NOTKI POD ROZDZIAŁEM
KOCHAM WAS i przepraszam ze rozdział tak późno


Stałam jak słup i przyglądałam sie Amy, która była w samochodzie.
-Co tu robisz?- zapytałam
-Pierwsza zadałam Tobie te pytanie- powiedziała z uśmiechem
-Yhm tak jakby porwali mnie- powiedziałam za jednym tchem
-A ja przyjechałam z resztą odbić Ciebie- powiedziała- a teraz wsiadaj zwiewamy stąd.- dodała
Posłusznie wykonałam polecenie dziewczyny.
-Mogłabyś powiedzieć naszym, że już kończymy i żeby z nami wrócili?- zapytałam
-A czemu?- zapytała
-Tak po prostu. Nie chce żeby komukolwiek cis sie stało.- powiedzialam
-Z tym będzie akurat problem, bo nie wiem gdzie są, ale oni poradzą sobie, mają przed budynkiem czarnego vana, więc luz- powiedziała i opuściła parking.

Jechałyśmy w zupełnej ciszy. No może nie zupełnie bo radio grało.
-Jaki dzisiaj dzień?- zapytałam
-Ogólnie dzisiaj powinnas wrócić z Los Angeles- powiedziała
-To gdzie ja jestem?- zapytałam przerażona
-Jesteśmy obecnie w Nowym Jorku- powiedziała- teraz jedziemy na lotnisko i wracamy do domu
-Ja nie wracam- powiedziałam stanowczo
-Czemu?
-Musze odebrac towar.- powiedziałam
-Dziewczyno, odbierzesz ten towar kiedy indziej- powiedziała
-A co z reszta?- zapytałam
-Zadzwoń do nich- powiedziała podając mi telefon
Wybrałam numer do Liam'a, ale nie odebrał, potem do Harr'ego tez nie odebrał, zadzwoniłam do Niall'a odebrał po trzech sygnałach.
-Niall gdzie jestes?- zapytałam
-Kelly?
-A kto inny?
-Wracajcie do Londynu, my polecimy późniejszym lotem, a z lotniska odbierze cię Ashton- powiedział- i nie zadawaj żadnych pytań i narazie nie dzwoń, spotkamy się jak wrócimy, a i kup sobie te leki, i zapisz się na terapię, i nie ma żadnego ale. Kocham cię- powiedział i rozłączył się
- I co?- zapytała dziewczyna
-Mamy wracać do domu- powiedziałam
-Nie, ty wracasz ja zostaję i czekam na resztę- powiedziała
-Super- mówię cicho

Po 30 minutach jestesmy na lotnisku. Dziewczyna daje mi mój bilet i dokumenty, które oczywiście sa podrabiane. Udaje się bez pożegnania do wyznaczonego miejsca i podaje bilet. Następnie zmierzam już w stronę samolotu. Podróż jest trochę długa, a najgorsze jest to,że nie mam telefonu ani nic.

Po 8 godzinnej podroży jestem w Londynie. Wysiadam z samolotu i kieruję się w stronę wyjścia z lotniska. Gdy jestem już przy wyjściu z lotniska, ktoś łapie mnie za ramię, pod wpływem nerwów, ze jest to ktoś z ludzi Hemmings'a odwracam się i wymierzam cios prosto w policzek chłopaka, który okazał się Ashtonem.
-Przepraszam Ash, myślałam,że to Luke- mówie szybko
-Nic sie nie stało- odpowiada chłopak i przykłada dłon do policzka.
-Nie wiedziałam,że to ty, naprawdę przepraszam-  mówie
-Ej, spokojnie, przeprosiłas raz i tyle wystarczy.- mówi ze spokojem- Tęskniłem za tobą- dodaje
-Ja za tobą też- odpowiadam i przytulam chłopaka- zawieziesz mnie do domu?- pytam
-Nie, dzisiaj jedziemy do mnie- odpowiada chłopak- chcesz żebym zaniósł cię do samochodu?- pyta unosząc jedna brew
-Tak- prawie krzyczę- tylko odwróć się- dodaje
Chłopak odwraca się i lekko kuca, a ja chwilę potem wskakuje na niego. Następnie jesteśmy w jego samochodzie i jedziemy do jego domu.
-Co robiłaś w Los Angeles i gdzie masz walizkę?- zapytał chłopak
-yyyyyyy no ten, no-zaczynam się jakać- ja tam spotkałam się z moją rodziną i przyjaciólkę, a moją walizkę ma Niall, tylko on wraca później bo, musiał załatwić jakieś swoje sprawy- powiedziałam
-A okej- odpowiedział chłopak
Dalsza droga minęła w ciszy.
-Jesteśmy- mówi zadowolony chłopak i wysiada z samochodu.
Powtarzam czynność chłopaka.
-Mieszkasz sam?- pytam
-To jest akurat moje mieszkanie, a moi rodzice mieszkają tam gdzie pierwszy raz się spotkaliśmy- odpowiada chłopak i otwiera drzwi od klatki.
Wchodzimy po schodach na drugie piętro i udajemy się w kierunku mieszkania nr 5. Ashton otwiera drzwi i przepuszcza mnie pierwszą.
-Przepraszam za bałagan, ale nie miałem czasu posprzątać- mówi i odwiesza kurtkę na wieszak
Podaję mu moją bluzę,a chłopak mówi żebym poszła do salonu. Wykonuje polecenie Irwina i udaje się do salonu. Przed wejściem do salonu znajduje się komeda na której stoją zdjęcia rodziny Irwina, tak mi się wydaje.
-To moja rodzina- mówi Ash i podaje mi szklankę z sokiem pomarańczowym- chodź do salonu-dodaje po chwili
Gdy wchodzę do pomieszczenia coś a raczej ktoś, kogo nie spodziewałabym się w domu Irwina przykuwa moją uwagę. Wykonuje krok w tył i wpadam na chłopaka. Ciemny blondyn łapie mnie w talii.
-Co ty tu kurwa robisz?- pyta mocno zdenerwowany
-Kelly i Ashton, jak milo zobaczyć was razem, po tak długiej nieobecności- mówi .........

********************************************************************
JAK MYŚLICIE KTO ZLOŻYŁ WIZYTĘ W DOMU IRWINA?
MOGĘ WAM POWIEDZIEĆ ŻE W KOLEJNYM ROZDZIALE NA JAW WYJDĄ INFORMACJE KTÓRYCH O ASHTON'IE JESZCZE NIE WIEDZIELIŚCI A DOTYCZĄ ONE JEGO PRZESZŁOSCI. BĘDZIE DUŻO  EMOCJI W KOLEJNYM WIĘC PRZYGOTUJCIE SIĘ
                                                                                                                          Pacia xxxxx

5 komentarzy :

  1. Masz talent do pisania kocham i życze weny <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejka *o* Pisz kolejny szybko. <3!

    OdpowiedzUsuń
  3. Supcio! Masz wielki talent, szybko dodaj kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dawaj kolejny :) i zapraszam do mnie na ff o 5 seconds of summer "Alife" http://alife-fanfiction-tlumaczenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyjemnie się to czyta ; )

    OdpowiedzUsuń