piątek, 7 lutego 2014

Four

FOUR

Spojrzałam na wyświetlacz dzwonił Liam.Odebrałam.
-Przepraszam jak cię obudziłem, ale mogłabyś przyjechać do mieszkania Harrego?-spytał
-Czemu?-zapytałam i zwlokłam się z łóżka.
-Bo nie poradzę sobie z piątką skacowanych osób-odpowiedział robiąc pewnie minę smutnego pieska
-Dobra-rzuciłam
-A zrobisz jeszcze zakupy?-zapytał
-Jasne,coś jeszcze?-spytałam
-Bądź za 2 godziny-powiedział i rozłączył się.
Spojrzałam na zegarek,który wskazywał 9:30. Podeszłam do szafy i wyjęłam  ten zestaw ->
Udałam się do łazienki,gdzie wykonałam poranną toaletę i ubrałam się w przygotowany strój. Wyszłam z łazienki i nałożyłam lekki makijaż a włosy związałam w wysokiego kucyka. Moją uwagę przyciągnęła kartka leżąca na moim biurku. Podeszłam do biurka i wzięłam ową kartkę i zaczęłam czytać:

"Kochana Kelly,
Jak wiesz wyjechaliśmy na miesiąc do USA,mamy nadzieję,że przez ten czas nie zrobisz nic głupiego. W razie czego Luke przyjdzie i zaopiekuje się tobą. Ale i tak będzie przychodził,żeby sprawdzać,jak sobie radzisz, prawdopodobnie przyjdzie już jutro.Zostawiamy ci £1000,ale będziemy przesyłać ci pieniądze,jak tylko będziesz potrzebować.Rachunki masz opłacone,jedzenia masz. Dbaj o dom i możesz trochę posprzątać.
                                                                           Kochamy Cię,Rodzice "

Odłożyłam kartkę na bok. Wzięłam £300,które schowałam do portfela,a resztę schowałam do sejfu. Zeszłam na dół,włączyłam telewizor w salonie i udałam się do kuchni.Zrobiłam sobie kanapkę. Po jedzeniu posiłku wzięłam torbę do której schowałam portfel,dokumenty i telefon. Wzięłam klucze do domu i do samochodu. Zamknęłam dom i udałam się do czarnego samochodu Louisa. Torbę położyłam na siedzeniu obok. Ruszyłam w strone supermarketu po zakupy. 20 minut później byłam już na miejscu. Wzięłam potrzebne artykuły i udałam się w stronę kasy. Byłam zdziwiona,że były aż 4 torby zakupów. W czasie drogi do domu Styles'a zadzwonił do mnie ktoś z zastrzeżonego,ale nie mogłam rozpoznać głosu,więc rozłączyłam sie,ale wiedziałam,ze była to sprawka Luke i jego bandy. Dojechałam do domu loczka. Zaparkowałam samochód pod domem. Zakupów ie brałam,bo były ciężkie,wiec Horan po nie przyjdzie. Moją uwagę przykuł pewien chłopak, miał ok.19 lat,lekko kręcone włosy. Był ubrany w czarne spodnie,szarą bluzkę,czarne buty, i miał okulary przeciwsłoneczne . Wyglądał mniej więcej tak: 

  Wpatrywałam sie w niego,jak w słup. Po chwili mam nadzieję,ze krótkiej, on uśmiechnął się do mnie i zaczął iść w moją stronę.Gdy,już znajdował się pół metra ode mnie niepewnie rzuciłam:
-Hej
-Cześć.Nie boisz się być sama w jednym z najniebezpieczniejszych miejsc w mieście.-powiedział,lekko się uśmiechając.
-Nie-odpowiedziałam i odwzajemniłam gest
-Czai się tutaj dużo podejrzanych typów-powiedział i oparł się o ścianę
-Takich jak ty?-zapytałam
-Może-powiedział łagodnym głosem
-w ogóle to jestem Kelly- powiedziałam wyciągając rękę w geście przywitania
-Ashton-odpowiedział, podając mi rękę
-Jesteś tu nowy,bo pierwszy raz ciebie tutaj widzę-powiedziałam
-Taaaaaaa,przyjechałem tu dwa dni temu-powiedział i przejechał po swoich włosach
-Jak chcesz mogę oprowadzić cię po okolicy-powiedziałam lekko skrępowana
-Jak dla ciebie to nie problem to skuszę sie- powiedział ukazując szereg białych zębów-masz tutaj mój numer-dodał,podając mi kartkę z numerem
-Zawsze nosisz przy sobie kartkę z numerem telefonu-powiedziałam i zaczęłam się śmiać
-To zależy,a ty mieszkasz tu?-zapytał wskazując na budynek za mną
Chciałam mu odpowiedzieć,ale przerwał mi..................



**********************************************************************
CZWARTY ROZDZIAŁ,JESTEM DUMNA Z TYLU WYŚWIETLEŃ <3. TYLKO CHCĘ WAM PRZYPOMNIEĆ O ANKIECIE, BO SĄ 2 GŁOSY A WYŚWIETLEŃ JEST 342.I o zakładce "INFORMOWANI"


NEXT ROZDZIAŁ= 8 KOMENTARZY
DO KOLEJNEGO xxxxx

6 komentarzy :